KOSY: GÓRNIK ZABRZE – RUCH CHORZÓW
Wzajemna niechęć trwa od dekad. Potwierdzana jest na co dzień, na ulicach miast (nawet w Rudzie Śląskiej), jak i podczas „Wielkich Derbów Śląska”. Do zadymy na dużą skalę doszło choćby na Stadionie Śląskim w 2009 roku. I później – w 2012 roku na Cichej, gdy obrzucano się racami. O ile w nadchodzącym sezonie Górnik i Ruch nie trafią na siebie w Pucharze Polski, to do bezpośredniego meczu w ogóle nie dojdzie. Zabrzanie w końcu spadli z Ekstraklasy, chorzowianie w niej pozostali.

KOSY: LEGIA WARSZAWA – LECH POZNAŃ
Legii nie lubią właściwie w całej Polsce (poza wyjątkami typu Sosnowiec albo Elbląg czy Mława). Złość największa jest w Poznaniu – być może też dlatego, że w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych warszawski klub, będąc klubem wojskowym, ściągał do siebie wszystkich piłkarzy, których zechciał u siebie mieć. Na każdym meczu między Lechem a Legią dochodzi do wymiany uprzejmości. Czasami nerwy puszczają na całego. Było tak ostatnio podczas finałów Pucharu Polski: w Bydgoszczy, gdy doszło do zwarcia, i w Warszawie na Stadionie Narodowym, kiedy w kierunku bramkarza Legii kibice Lecha rzucali racami. Już chyba na zawsze nie będzie nawet neutralnej relacji między sympatykami obu drużyn, skoro dla nienawiści poświęca się nie tylko sektorówki i repertuar śpiewów, ale również zdrowie czy własną wolność.

KOSY: WIDZEW – ŁKS ŁÓDŹ
To wewnętrzna rozgrywka Łodzi. Chociaż obu klubów od ładnych paru lat nie ma na salonach, to wzajemna niechęć bynajmniej przez ten czas nie wygasła. Wręcz przeciwnie – zaraz pewnie odżyje na nowo. Oto bowiem w nadchodzącym sezonie dojdzie do spotkania w 3. lidze. Trzeba spodziewać się wszystkiego, mając choćby na względzie ustawkę z 2011 roku, w której zginął 24-latek…