Coraz bardziej popularne staje się pod Tatrami jeżdżenie na byle czym. Dzieci i młodzież często zamiast nart na stokach narciarskich urządzają sobie wyścigi na wszystkim co tylko daje możliwość poślizgu. Na mniejszych stokach królują jabłuszka, pontony i gumowe dętki.
Niestety podczas ślizgów często okazuje się, że te przypadkowe urządzenia bywają niebezpieczne. Kilka dni temu sześcioletni chłopiec na dętce zjeżdżał z Gubałówki. W wielką prędkością wpadł
do rowu i uderzył w ziemną skarpę.
Wyglądająca z pozoru zupełnie niewinna zabawa na stoku na jabłuszku, czy dętce, w rzeczywistości może nieść ze sobą spore zagrożenie. Na tego typu wynalazkach łatwo jest rozwinąć sporą prędkość, zaś o wiele trudniej jest ją wyhamować. A konsekwencje wypadków podczas takich wyścigów często są bardzo poważne.
Chłopiec, który zjeżdżał na dętce z Gubałówki w ciężkim stanie trafił do szpitala w Zakopanem.
- Z relacji świadków wiemy, że dziecko zjeżdżało bardzo szybko i wpadło do rowu biegnącego
w poprzek zjazdu - mówi Sylweriusz Kosiński, wicedyrektor zakopiańskiego szpitala.
- Chłopiec wybił się na jednym brzegu rowu i uderzył w przeciwległą skarpę. Do nas trafił w stanie ciężkim. Miał poważne urazy głowy, obrzęk mózgu i był nieprzytomny. Dlatego zdecydowaliśmy,
że trzeba go przenieść do Krakowa. Teraz znajduje się pod opieką lekarzy z Prokocimia.
Dwa lata temu na jabłuszku zginął chłopiec. Wjechał w drzewo
Niestety, jak się okazuje takie niebezpieczne zabawy zdarzają się pod Tatrami bardzo często.
- Pamiętam wiele wypadków spowodowanych przez zjeżdżanie na dziwnych przedmiotach - przyznaje Adam Marasek, ratownik TOPR.
- Były przypadki, że nieodpowiedzialni turyści urządzali sobie zjazdy na przykład z Kasprowego Wierchu na kajaku czy pontonie. A tego typu eskapady często kończą się bardzo poważnymi urazami. Najlepiej więc w ogóle takich zjazdów nie urządzać. Jeśli już chcemy dzieciom sprawić nieco frajdy
to trzeba zabrać je na łagodne stoki, gdzie jest miejsce, aby wyhamować, trasa nie jest stroma i nie ma na niej żadnych niespodzianek.
Dwa lata temu na Gubałówce zjeżdżając na jabłuszku kilkuletni chłopiec wypadł z trasy i uderzył
w drzewo. Zginął na miejscu.
Przed laty na Nosalu wieczorem młodzi ludzi zjeżdżali po trudnej stromej trasie na plastikowych sankach. Jedna z osób nie zdążyła wyhamować i z impetem uderzyła w budynek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?