Nie płacimy, chyba że...
Dzisiaj opłata abonamentowa wynosi 18,65 zł miesięcznie, ale dotyczy tylko tych, którzy w swoich domach mają zarejestrowany telewizor i nie osiągnęli wieku 75 lat. Opłatę więc łatwo "obejść". Ludzie po prostu nie rejestrują kupowanych przez siebie telewizorów albo rejestrują je na osoby starsze, które z opłaty są zwolnione. Efekt ? Tylko co dziesiąty Polak, teoretycznie objęty obowiązkiem abonamentowym, płaci na media publiczne.
- Mamy w kraju 13,5 miliona gospodarstw domowych. 3,5 mln z nich jest zwolnionych z opłaty. Pozostaje 10 mln, ale z tej liczby co dziesiąty płaci regularnie, czyli milion osób. To smutny rachunek - mówi "Gazecie Krakowskiej" Jan Dworak, przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji (a wcześniej szef TVP).
W ub.r.wpływy z abonamentu wyniosły 560 mln zł. To i tak więcej niż w poprzednich latach, ale wcale nie dlatego że ludzi nagle ruszyło sumienie. To raczej wynik wspólnej akcji Poczty Polskiej i urzędników skarbowych, którzy na poważnie zabrali się za tych, którzy "Dobranockę" próbują oglądać za darmo. Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 2010 r. umożliwiło Poczcie inicjowanie postępowania egzekucyjnego.
- Jeśli ktoś nie uregulował należności za abonament i nie zareagował na upomnienia, mamy prawo wystawić tytuł wykonawczy i przekazać sprawę do urzędu skarbowego - tłumaczy Tomasz Borowski z biura prasowego Poczty Polskiej. Wtedy do akcji wkracza skarbówka, a konkretniej: komornicy skarbowi.
- Zaczynają od mniej dotkliwych środków, czyli zajęcia rachunku bankowego, a w drugiej kolejności wypłaty, renty lub emerytury - tak proces odbierania należności opisuje Konrad Zawada, rzecznik małopolskiej skarbówki. Jeśli w ten sposób nie uda się wyegzekwować opłat, komornik puka do drzwi dłużnika i zajmuje część jego majątku.
Okazuje się, że takich przypadków w ub.r. było mnóstwo. Tylko dwa urzędy skarbowe z Tarnowa dostały w 2012 r. polecenie wykonania prawie 2,5 tysiąca tytułów wykonawczych dotyczących abonamentu! Wzrost jest dosyć znaczący, bo w latach 2010-2011 w Tarnowie były tylko trzy takie ingerencje skarbówki.
Relikt przeszłości
Ministerstwo Kultury, które przygotowuje nowelizację ustawy medialnej, twierdzi dziś, że abonament nie ma racji bytu. Dlatego szef resortu minister Bogdan Zdrojewski wpadł na pomysł, by każdy z nas płacił obowiązkową opłatę audiowizualną. Miałaby wynieść mniej niż dzisiejszy abonament, prawdopodobnie ok. 11 zł miesięcznie, ale przypadałaby ona na każde gospodarstwo domowe.
Pomysłodawcy ustawy liczą na "ściągnięcie" tym sposobem nawet dwóch mld zł rocznie, czyli kwoty czterokrotnie przewyższającej dzisiejsze wpływy z abonamentu. Marcin Pulit, prezes publicznego Radia Kraków, chwali nowe rozwiązanie. - Obowiązek rejestrowania telewizorów zaczyna być reliktem przeszłości. Potrzebne są zmiany, które wyjdą naprzeciw nowym technologiom. Dziś zresztą nie trzeba mieć telewizora. Serial możemy obejrzeć na smartfonie albo tablecie - tłumaczy. Jan Dworak dorzuca: - W całej Europie umiera idea rejestrowania odbiorników.
Za, a nawet przeciw
Pracownicy mediów publicznych są nowym pomysłem zachwyceni. - Opłata audiowizualna to dobry pomysł - ocenia szef Radia Kraków. Jego zdaniem to ułatwienie, bo nie trzeba będzie rejestrować odbiorników, a media publiczne, jak przypomina, są fundamentem demokratycznego państwa.
- Sprawniejszy system ich finansowania będzie oznaczał większą niezależność od reklamodawców, a tym samym lepszą jakość programów i audycji - przekonuje. Wtóruje mu Leszek Dziura, szefujący Ośrodkowi TVP Kraków. - W całej Europie płaci się za media publiczne, a nie państwowe. Czy się to komuś podoba, czy nie. Może jednak wcześniej przeprowadzić konsultacje społeczne i zapytać ludzi, czy akceptują nową opłatę- zastanawia się. Odmienne zdanie ma medioznawca z Uniwersytetu Warszawskiego, prof. Wiesław Godzic.
- Idea zamiany abonamentu na opłatę co najmniej wywołuje irytację. Nie można nikogo zmusić do utrzymywania mediów publicznych, to niekonstytucyjne. Tym bardziej że ich jakość i stan upolitycznienia budzą wątpliwości - zwraca uwagę. Prof. Godzica nie przekonuje też argument, że na podobną opłatę zdecydowały się Niemcy.
- W zachodniej Europie telewizja publiczna faktycznie wnosi jakąś wartość, a u nas o "misji" tylko się mówi, a tak naprawdę TVP serwuje dokładnie to samo, co jest w stacjach komercyjnych, bo na tym się zarabia. Albo jest misja, albo biznes: na coś się trzeba zdecydować.
Profesor wskazuje, że media publiczne mogłyby u nas w ogóle nie istnieć. Zamiast tego komercyjne stacje przy wsparciu środków publicznych mogłyby produkować bajki, programy kulturalne i edukacyjne. Aktor i poseł PO Jerzy Fedorowicz, zastępca przewodniczącego Sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, do której za kilka tygodni trafi projekt ustawy, nie wie jeszcze, czy posłowie zatwierdzą zmiany. W wypowiedziach jest ostrożny.
- Z jednej strony musimy coś zmienić. Temat abonamentu ciągnie się od lat, ale nie wiem jeszcze, jaką decyzję podejmiemy. Ten projekt nie jest idealny - mówi. Pytany o to, w czym seriale TVP są lepsze od tych ze stacji komercyjnych, poseł unika odpowiedzi. Pewnie dlatego że sam gra w serialu prywatnej telewizji TVN-u "Przepis na życie". Wartościowym, jak mówi poseł Fedorowicz.
Telewizja Polska, gigant z kłopotami
W 2012 r. wpływy z abonamentu wyniosły 560 mln zł. Nie są jeszcze znane dochody z reklam i sponsoringu w TVP za ub.r.
Telewizja publiczna zatrudnia w sumie w centrali i 16 oddziałach regionalnych 3,5 tys. osób. Dla porównania, komercyjna stacja Polsat ma 700 pracowników. Majątek TVP wynosi ok. 700 milionów zł.
Koszt budowy samej nowoczesnej siedziby TVP przy ul. Woronicza wyniósł ok. 200 mln zł. Budynek w kształcie kliszy filmowej oddano do użytku w 2007 r. Ma 11 pięter, dwa podziemne poziomy i parking na 270 aut. Jego powierzchnia to 22 tys. mkw.
Przeciętny zarobek w TVP to 6,9 tys. zł, przy czym rozbieżności w pensjach są olbrzymie. Prezes TVP zarabia około 20 tys. zł, ale "twarze" telewizji, prezenterzy zatrudnieni na kontraktach gwiazdorskich mogą liczyć na jeszcze lepsze pensje - między 30 a 70 tys. zł. Szeregowi pracownicy w oddziałach terenowych mają pensje rzędu 1600-2000 zł.
Lód pokrył Kraków [ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!