Czytaj także: Nowy Sącz. Napadli na jubilera i są wolni
Jak informowaliśmy, w Gorlicach mężczyźni działali razem, w Nowym Sączu usiłowania rozboju dokonał sam 18-latek. Niczego nie ukradł, bo zaatakowana gazem ekspedientka zaczęła się bronić, a pospieszyła jej z pomocą koleżanka z sąsiedniego sklepu, która ujęła rabusia. W Gorlicach skok też się nie udał, ponieważ napastnika spłoszył alarm, włączony przez pracownicę sklepu.
Obaj mężczyźni przyznali się do winy i dobrowolnie poddali karze. 18-latek przyjął karę trzech lat więzienia, jego starszy kolega dwóch i pół roku pozbawienia wolności. Prokuratura nie znalazła podstaw do stosowania wobec nich tymczasowego aresztowania. Zmieniła zdanie, gdy okazało się, że jeszcze przed sądowym rozstrzygnięciem sprawy obaj dopuścili się kolejnego przestępstwa. - Ich działanie jest kompletnie niezrozumiałe - uważa Waldemar Kriger, zastępca prokuratora rejonowego w Nowym Sączu.
Do włamania w Piątkowej doszło zaledwie pięć dni po nieudanym skoku na sklep jubilerski w Nowym Sączu. 18-latka zatrzymała policja, a jego 20-letni kolega sam się zgłosił do komendy.
Młodszy z bandytów już siedzi w areszcie, starszy został zatrzymany na 48 godzin. Prokuratura wystąpiła do sądu o zastosowanie wobec niego tymczasowego aresztowania.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+