38-letni mężczyzna ukradł w jednym z marketów w Gliwicach naklejki. I to nie byle jakie, bo te, o które w mediach społecznościowych toczy się prawdziwa batalia. Ale po kolei. Do kradzieży doszło 30 sierpnia, kiedy sprzedawca chwilowo stracił czujność. 38-latek to wykorzystał i skradł blisko 1800 naklejek uprawniających do odbioru pluszaków.
Policjanci nie zdradzają, z którego dokładnie sklepu, podając jedynie, że to market "jednej z ogólnopolskich sieci". Nietrudno się jednak domyślić, że chodzi o Biedronkę i słynne Słodziaki, które można odebrać w sklepie za darmo w zamian za określoną liczbę naklejek, które zdobywamy przy okazji zakupów produktów za określone kwoty.
- Kradzież naklejek zdaje się błahą rzeczą, jednak ktoś przecież musi się z nich rozliczyć, inaczej zostanie obciążony. Ich wartość jest zaś niebagatelna, gdyż to kwota prawie 1,8 tys. zł - mówią policjanci z gliwickiej komendy policji.
Funkcjonariusze szybko zajęli się sprawą i wczoraj, 15 września, powiadomili o odnalezieniu sprawcy. W mieszkaniu 38-latka znaleziono skradzione naklejki oraz jednego pluszaka, którego już wymienił w sklepie za część skradzionego łupu.
Mężczyzna nie krył zdziwienia na widok policjantów. - Prawie 40-letni mężczyzna nigdy wcześniej nie był karany i nie potrafił wytłumaczyć swojego nieodpowiedzialnego zachowania - podają policjanci.
Teraz za kradzież 38-latkowi grozić może nawet kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Zobacz najważniejsze wydarzenia minionego tygodnia w programie TyDZień
Piknik w Parku Śląskim pod hasłem "Łączymy pokolenia"
