- To kawaler z innej miejscowości - opowiada Jacek Żak, prokurator rejonowy w Dębicy. - Z natury jest nieśmiały, wprawdzie bardzo chciał poznać bliżej nieznajomą, ale początkowo nie miał odwagi porozmawiać z nią osobiście o swoim uczuciu.
50-latek od sierpnia do listopada zeszłego roku pojawiał się o różnych porach dnia przed domem, w którym rzekomo widział kobietę, w której się zakochał. Zawieszał dla niej m.in. kwiaty na ogrodzeniu i bombonierki. Godzinami przesiadywał w zaparkowanym przed posesją samochodzie wypatrując ukochanej. - Z czasem zachowywał się coraz śmielej - zauważa prokurator Żak. - Obserwował dom nie tylko zza ogrodzenia, ale zdarzało się, że parkował samochód na podwórku i nie reagował na wyraźne polecenia właścicieli, aby natychmiast opuścił ich posesję.
Obiektem westchnień, jak się okazało, nie była mężatka mieszkająca w nachodzonym domu. 50-latek nie przyjmował do wiadomości, że poza nią i mężem w budynku nie przebywa żadna inna kobieta.
Małżonkowie w obawie, że mają do czynienia z chorym psychicznie, wezwali policjantów. Henryk W. został objęty dozorem policyjnym i otrzymał zakaz zbliżania się do osób, których nagabywał. Przeszedł badania psychiatryczne, z których wynika, że jest poczytalny. Przeciw niemu prokurator skierował akt oskarżenia do sądu. Romantyk odpowie za nękanie połączone z naruszeniem miru domowego.
Napisz do autora:
[email protected]
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+