
Jestem Reksio i potrzebuję opiekuna. Nie byle jakiego, bo szukają mi takiego, który nigdy mnie nie zostawi, będzie mnie kochał i cierpliwie będzie pracował nad moim charakterem. Jestem sporym psem, inteligentnym, mam swoje wady, ale kocham najmocniej pod słońcem. Znaleźli mnie na ulicy w 2016 roku, zupełnie nie wiem dlaczego tam się znalazłem. Przecież miałem dom, kochałem właścicieli.. Dlaczego nie zgłosili się po mnie? Dlaczego kiedy się zgubiłem, nie szukali mnie? Dlaczego to musiało spotkać mnie? Czy jestem jakiś gorszy? (tel. 12 429-74-72 / 12 429-92-41)

Jestem Ramzes, do schroniska trafiłem w listopadzie 2016 roku prosto z mieszkania. Smutne.. Do tej pory nikt mnie nie chciał. Jestem nieufny w stosunku do ludzi, ale jak mam być ufny skoro poprzedni właściciele zgotowali mi piekło? Czy pies z przejściami nie ma już szansy na normalny, kochający dom? Przecież jestem psem, jak każdy inny pies kocham spacery, ganianie za patykami i piłkami, chodzę ładnie na smyczy, a na spacerach nie ciągnę. Nie zaczepiam innych psów. Potrzebuję właściciela, który pokaże mi, że człowiek potrafi kochać całym sobą, a jak wtedy odwzajemnię się sto razy mocniej. Nie mogę trafić do domu z dziećmi, ale jest szansa, że zaakceptuję innego psa. Potrzebuję kilku spotkań przed adopcją. (tel. 12 429-74-72 / 12 429-92-41)

Jestem Bajper, pies w typie wilczura. Moi właściciele mnie zostawili na przechowanie, tylko nie rozumiem co robią tak długo na tych zakupach.. Wciąż czekam aż wrócą, tak bardzo ich kocham. Mam nadzieję, że nic im się nie stało. Inne psy czasami mówią mi, że po prostu mnie zostawili, że ludzie tak już mają, zostawiają swoich oddanych przyjaciół i już po nich nie wracają. Przecież moi ludzie tacy nie są! Oni na pewno po mnie wrócą! Fakt, może upłynęło już trochę czasu, ale przecież zawsze byłem takim dobrym, ułożonym psem, który w stosunku do ludzi jest przemiły i łagodny. Czy można zostawić dobrego przyjaciela? Na pewno nie! Pamiętam wszystkie nasze spacery, chodzę na smyczy bardzo ładnie. Nie sprawiałem problemów, zostawałem w domu sam dość często, ale nigdy nie było tak, że musiałem czekać tyle czasu. Oni na pewno wrócą, prawda? Muszą. Umrę tu z tęsknoty za kochającym domem. Proszę.. niech oni po mnie wrócą.. (12 429-74-72 / 12 429-92-41)

Nazywam się Luna i trafiłam do schroniska, ponieważ mój pan poszedł na emeryturę. Ja też musiałam. Pracowałam jako stróż w jednej z krakowskich firm, ale nigdy nie sądziłam, że trafię tutaj. Przecież byłam oddana, zawsze pilnowałam posesji jak najlepszy ochroniarz, a gdy trochę się zestarzałam, to oddali mnie? Niby dlaczego? Przecież wciąż umiem szczekać, jestem energiczna. Ludzie są okrutni. Chętnie spotkałabym kogoś, kto wziąłby mnie na spacer, pogłaskał. Na początku jestem lękliwa i nieufna, ale jak tylko kogoś poznam.. Kocham móc się przytulać, merdam wtedy ogonem i sprawiam, że ludzie się uśmiechają. Szukają mi domu, wiem, że się starają, ale wciąż nic z tego.. Boję się, że będę musiała tu umrzeć, a tak chciałabym móc pobiegać po własnym ogrodzie przy ciepłym, kochającym domu… (12 429-74-72 / 12 429-92-41)