Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Amerykanki uczą nasze dzieci

Paweł Chwał
Holly i Caroline o Polsce wiedziały do tej pory niewiele. - Aż żal będzie stąd odjeżdżać - mówią
Holly i Caroline o Polsce wiedziały do tej pory niewiele. - Aż żal będzie stąd odjeżdżać - mówią Paweł Chwał
Wydały własne pieniądze, żeby móc przylecieć do Polski. I zamiast na Bahamach, wakacje spędzić na wsi. Uczą za darmo języka angielskiego.

Holly najbardziej zadziwiło w Polsce to, że ludzie piją tutaj wodę prosto z... butelek. - W Stanach, jeśli komuś chce się pić bierze szklankę i podstawia ją od razu pod kran - mówi.

Zaskoczona była również tym, że nasze lodówki ustawione są na bardzo niskie temperatury. Nie może się też nadziwić, dlaczego Polacy zalewają płatki gorącym mlekiem. - W USA jemy płatki na zimno, nikt mleka nie podgrzewa - wyjaśnia panna Hokenson. Inaczej smakują jej u nas nawet frytki i keczup w McDonaldzie.

19-latka z Milwaukee jest jednym z pięciu amerykańskich studentów, którzy zamiast korzystać z wakacji, od początku lipca uczą angielskiego dzieci i nastolatki z gminy Ryglice. Holly do tej pory nie była za granicą. Aby przyjechać do Polski sama musiała opłacić bilet lotniczy w obie strony. I liczyć się z tym, że jedzie do kompletnie nieznanego kraju, nie znając ani słowa po polsku.
- Miałam do wyboru jedno z kilku państw w Afryce, Tajlandię lub właśnie Polskę. To, że trafiłam właśnie tutaj, jest zasługą moich rodziców. Bardzo martwili się o mnie i powiedzieli, że jeśli już wypuszczą mnie z domu na tak długo, to tylko do Europy. Bo w Europie jest najbezpieczniej - opowiada sympatyczna Amerykanka. Swoje pierwsze w życiu lekcje prowadzi teraz w szkole podstawowej w Kowalowej.

W żyłach Caroline Pattilo, która uczy angielskiego dzieci z Zalasowej, płynie odrobina polskiej krwi. Jej pradziadkowie wyemigrowali do USA z okolic Rzeszowa. To wszystko, co wie na temat swoich korzeni.
- Jestem osobą ciekawą świata i właśnie ta ciekawość sprowadziła mnie tutaj . Nie żałuję. Przeżyłam mnóstwo miłych chwil, nie mówiąc o wspaniałej kuchni. Wszystkie wspomnienia zabiorę teraz ze sobą do Stanów i będę zachęcać znajomych, żeby również przyjechali zobaczyć Polskę, która jest u nas zdecydowanie za słabo rozreklamowana - twierdzi Caroline.
Mimo że pochodzi z liczącej ponad 1,5 miliona mieszkańców Filadelfii, w gminie Ryglice czuła się świetnie. - Mieszkam na przedmieściach, dlatego nie odczuwam jakiejś ogromnej dysproporcji między życiem tam a tu. Jedyną różnicą, która od razu rzuca się w oczy, jest to, że w Polsce ludzie znają się lepiej, wiedzą o sobie zdecydowanie więcej niż Amerykanie. Tu bardziej czuje się wspólnotę, niż za oceanem - dodaje.

Amerykańscy studenci goszczą w gminie Ryglice już po raz piąty w ramach programu Learning Enterprises. Mieszkają u polskich rodzin. Chociaż to wakacje, na ich darmowe zajęcia do szkół zaglądają grupki od kilkunastu do kilkudziesięciu uczniów podstawówek i gimnazjów. - Nikt nas nie przygotowywał od strony pedagogicznej, jak takie lekcje powinny wyglądać. Staramy się jednak, jak możemy, żeby były ciekawe. No i korzystamy z tego, co pamiętamy z własnych szkół - uśmiechają się Amerykanki.
Podczas zajęć mówi się wyłącznie po angielsku. - Na początku trudno było się z nimi porozumieć, ale z każdym dniem udaje się to coraz lepiej - mówi Aleksandra Golec, gimnazjalistka z Zalasowej.

O tym, że wakacyjne kursy i konwersacje z amerykańskimi studentami mają sens, świadczą najlepiej wyniki egzaminów na koniec szóstej klasy czy gimnazjum. - Nasi uczniowie osiągają na nich lepsze wyniki niż średnia krajowa, czy na przykład dzieci w dużych miastach, jak Tarnów czy Kraków - zauważa Seweryn Gutkowski, sekretarz gminy Ryglice.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska