Magia „Oscara” najważniejszej z nagród filmowych świata i magia nazwiska Andrzeja Wajdy, który takie trofeum ma kolekcji obok berlińskiego „Niedźwiedzia” i weneckich „Lwów”. przyciągnęły na spotkanie w Małopolskim Centrum Kultury Sokół liczne grono sądeczan. Było to w maju 2007 r.
Wówczas niespodzianką pierwszą i nie małą było to, że sławny reżyser nie chciał usiąść na scenie, a poprosił, by krzesła, takie jak dla wszystkich, ustawić dla niego i Krystyny Zachwatowicz tuż przed publicznością.
Dopiero wtedy w sądeckim Sokole ruszył japoński pociąg, bo goście swą opowieść zaczęli od ujawniania kulisów powstania nie filmu czy sztuki teatralnej, a Centrum Kultury Japońskiej w Krakowie. I tu było miejsce na japońską kolej, a raczej japońskich kolejarzy, którzy podczas wizyty polskiego twórcy w dalekim Nipponie nie tylko go wozili, ale zadeklarowali pomoc w budowie japońskiego przyczółka nad Wisłą. Wybrał tę opowieść na początek spotkania, bo przecież Nowy Sacz przez ponad 100 lat słynął jako miasto kolejrzy.
Teraz, przy smutnej okazji, przypominamy zdjęcia z tamtego spotkania w Sokole.