Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anna Motyka z Limanowej: Misje uczą pokory i odkrywają nasz własny egoizm

Krystyna Trzupek
Krystyna Trzupek
Anna Motyka podczas misji na Madagaskarze
Anna Motyka podczas misji na Madagaskarze arch. prywatne
O gigantycznej suszy, braku wody i pracy wśród najbiedniejszych na Madagaskarze, opowiada Anna Motyka z Limanowej, wolontariuszka Stowarzyszenia MISEVI Polska.

Twoje pierwsze zderzenie z tamtejszą rzeczywistością?
Pierwszy dzień w Tolagnaro powitał nas porywistym wiatrem, który towarzyszył nam od tej chwili prawie codziennie. Korytarz w domu wolontariusza miał ażurowe ściany, które przepuszczały wszystkie podmuchy, a w swojej moskitierze nad łóżkiem znalazłam wiele owadów. Bazą każdego posiłku był ryż, nawet makaron z sosem pomidorowym, czy ziemniaki były dodatkiem do ryżu. W łazience pod starym obdartym prysznicem, słabym strumieniem leciała lodowata woda. Spodziewałam się, że będzie ciężko i w sumie tak to wyglądało. A potem wyszłam pierwszy raz do dzieci z którymi miałam pracować i zrozumiałam, jak bardzo jestem uprzywilejowana i w jakim luksusie będę żyć. Dzieci - najbiedniejsze z biednych, zgłoszone specjalnie przez ks. Kazimierza Bukowca CM z Jaworznej (gmina Laskowa) naszego ,,Dziadka”, do uczestniczenia w półkoloniach, a przede wszystkim w programie dożywiania, były bardzo brudne, w starych, zniszczonych ubraniach. Część z nich mieszkała w drewnianych chatach, część w domach, które my pewnie uznalibyśmy za szałasy. Nie miały dostępu do łazienki, czystej, bezpiecznej wody, a jak się dowiedzieliśmy w niektórych okresach w roku nawet do wody w ogóle.

Największy szok?
Brak edukacji i dostępu do podstawowych rzeczy, np. czystej wody. Wyobraźmy sobie sytuację, w której kobieta ma dziecko i nikt nigdy nie powiedział jej, że musi mu zmieniać pieluszkę i myć pupę nawet kilka razy dziennie. Trafia więc do dysponseru medycznego (odpowiednika naszej przychodni) z odparzonym dzieckiem myśląc, że jest bardzo chore, bo wyszły mu dziwne rany na skórze. Jej brak wiedzy w tak podstawowej dziedzinie bardzo nas szokuje. Personel malgaski tłumaczy jej, co musi zrobić, a wtedy przeżywamy jeszcze większy szok: ona nie ma możliwości wykonania zalecenia, którym jest najprostsze mycie dziecka. Dajemy jej mydło i kosmetyki, ale jak się okazuje, to też nie rozwiązuje problemu. Problemem jest brak wody. Ona sama myje się w oddalonej o ,,kawał drogi” rzece raz na jakiś czas, więc nie pomyślała, że noworodka musi myć częściej. To tylko jeden z przykładów. Z jednej strony potrzebna jest edukacja, z drugiej podstawowe środki do tego, żeby zdobytą wiedzę móc wykorzystywać. Kolejny problem to gigantyczna susza, największa, jaka do tej pory nawiedziła Madagaskar.

Jak długo nie padało?
Na Madagaskarze pory roku są dwie: sucha i deszczowa. Od kilku lat można zaobserwować, że pora sucha znacznie się wydłużyła, co skutkuje wysychaniem rzek i źródeł wody, które zaopatrywały mieszkańców. W niektórych regionach, np. Androy, pora deszczowa już praktycznie nie występuje - ludzie migrują do miejsc, gdzie mają nadzieję, będzie lepiej. Region Anosy - tam, gdzie pracujemy - jest w nieco lepszej sytuacji, deszcze jeszcze czasem się pojawiają, jednak i tutaj zbyt długa pora sucha daje się we znaki: wysychają zbyt płytkie studnie, część mniejszych zbiorników wodnych i rzek. Malgasze po wodę muszą chodzić coraz dalej bez gwarancji, że ją znajdą. Dodatkowa migracja ludności z terenu Androy oraz wstrzymanie pomocy humanitarnej przez restrykcje spowodowane COVID-19, bardzo zaostrzyły problem. Nasze Stowarzyszenie obecnie pracuje nad projektem ,,100 dni dla studni” - chcemy zebrać środki potrzebne do wybudowania studni w rejonach, gdzie wody zaczęło brakować. Jednak studnie zapewnią dostęp do bezpiecznej wody również, gdy zagrożenie suszą minie. Jeżeli woda będzie bezpieczna, łatwiej dostępna i przede wszystkim będzie bliżej, ludziom łatwiej będzie dbać o higienę i zdrowie.

Ile kosztuje wybudowanie jednej studni?
To zależy od głębokości studni, ilości materiałów oraz warunków atmosferycznych. Czasem trzeba pewne części transportować ze stolicy na południe. Budowane studnie mają od 10 do 20 metrów głębokości, a woda jest pompowana. Średni koszt to 9 tys. złotych.

Jedna studnia starcza dla ilu?
Wsie w których budowane są studnie są małe, ale liczebne. Szacujemy, że około 500 osób będzie mogło korzystać z jednej studni. W miejscowości Soanierana studnia budowana jest obok małego szpitala, więc na pewno będzie z niej korzystało wiele osób przebywających w placówce.

Jak można pomóc?
Wspierając finansowo naszą akcję ,,100 dni dla studni" na stronie: ,,Budowa studni w regionie Anosy na Madagaskarze. Zrzutka.pl” (https://zrzutka.pl/z83aeh). Aby wybudować 5 studni, musimy zebrać 45 tys. zł. Prosimy też o udostępnianie tej akcji dalej, aby dotarła do wielu osób uświadamiając, że zmiany klimatyczne zmuszają ludzi do migracji z miejsc, w których żyją. Można nas znaleźć na FB, IG oraz na stronie akcji: https://100dni-dla-studni.pl/

Jeśli nie ma wody, nie ma upraw. Mieszkańcy tych rejonów żyją głównie z uprawy roli i hodowli bydła. Nad mieszkańcami wisi klęska głodu?

Tak, jest to straszny, ale prawdziwy scenariusz, który już się dzieje. Uprawy były bardzo skromne bez wody, a dużą część z tego co udało się wyhodować, zjadły szarańcze.. Pozdychało wiele bydła, a ludzie żywią się korzeniami roślin, kaktusami i wspomnianą wcześniej szarańczą. Jak podaje WFP (Światowy Program Żywnościowy) ponad 1,14 mln osób doświadcza głodu. W najgorszej sytuacji są dzieci (szczególnie poniżej 5 roku życia), kobiety w ciąży i osoby starsze. Brak żywności zmusił wielu ludzi do opuszczenia swoich gospodarstw i szukania pomocy w sąsiednich regionach. Kryzys humanitarny, o którym tu mowa, obejmuje przede wszystkim region Androy. Do regionu Anosy w którym pracujemy, migrowało już tysiące osób w poszukiwaniu pomocy.

Skąd pomysł na wolontariat na Madagaskarze?

Chęć wyjazdu na misje pojawiła się w liceum, natomiast możliwość jej spełnienia dało mi MISEVI Polska, gdzie razem z przyjaciółką trafiłam w 2015 r. (wtedy jeszcze funkcjonowało pod nazwą M3 - Młodzi, Misje, Madagaskar). Ogólnie można powiedzieć, że chciałam pomagać. Jednak dopiero ukończenie licencjatu z położnictwa i wiedza w tym zakresie, dały mi niezbędne narzędzia, aby moje plany miały jakikolwiek sens. Pojechałam w 2016 r.

Na długo?
Na 2,5 miesiąca. Naszym głównym zadaniem była pomoc w dysponserze medycznym i pilotaż pod kątem otwarcia sali porodowej i programu opieki okołoporodowej. Czyszczenie i opatrywanie ran, oparzeń, zmiana opatrunków u stałych pacjentów, podstawowa rehabilitacja, wspieranie programu dożywiania niemowląt i dzieci, wyjazdy do szpitala, a przede wszystkim edukacja. Po pracy pomagałyśmy reszcie wolontariuszy w zajęciach z dziećmi.

Czego uczy taka misja?
Pokory. Misje odkrywają nasz własny egoizm, bo przecież ,,ja zrobię, ja pomogę, ja się poświęcę”, a to kompletnie nie o to chodzi. Za dużo ,,ja, ja, ja”. To ludzie na miejscu muszą mnie nauczyć, muszą mi pokazać czego potrzebują, muszą się mną zaopiekować, bo w tym nowym miejscu, kompletnie obcym, sama nie dam rady.

Takie wyjazdy są potrzebne? Warto jechać?
Nie warto, dopóki nie masz konkretnego planu, który jest odpowiedzią na konkretny problem. Najlepiej w ogóle jeśli to dana społeczność zgłasza problem i prosi o pomoc. Wtedy dosyć, że mamy pewność, że nasz problem nie jest wydumany, to jeszcze współpraca z miejscowymi ludźmi jest o wiele skuteczniejsza. Także zanim pojedziesz uczyć dzieci angielskiego, sprawdź, czy nie możesz zatrudnić kogoś na miejscu, a wtedy oprócz nauki wesprzesz rynek pracy i zapewnisz komuś możliwość wpływania na swoje życie. Czasem więcej zrobisz działając w Polsce w Wolontariacie, niż wyjeżdżając.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska