Jak dodał wiceszef resortu, Polska liczy na przychylność duńskiego rządu. - Jak najszybsze dokończenie projektu Baltic Pipe leży w interesie Polski i całej Europy środkowej.
W czwartek duński operator systemu przesyłowego Energinet poinformował, że Duńska Komisja Odwoławcza ds. Środowiska i Żywności cofnęła pozwolenie środowiskowe dla gazociągu Baltic Pipe z 12 lipca 2019 r. wydane przez Duńską Agencję Ochrony Środowiska. Sprawa została przekazana do ponownego rozpatrzenia przez ten urząd.
Budowany rurociąg Baltic Pipe ma połączyć złoża w Norwegii z Danią, przebiegać przez Danię, następnie po dnie morza Bałtyckiego połączyć system duński i polski. Lądowa część planowanego gazociągu ma mieć 210 km i ma przebiegać przez Jutlandię oraz wyspy Fionia i Zelandia.
Duńska Agencja Ochrony Środowiska musi przeprowadzić dodatkowe badania konieczne do oceny, czy inwestycja może zniszczyć lub uszkodzić tereny rozrodu lub odpoczynku niektórych gatunków zwierząt. Dotyczy to niektórych gatunków myszy i nietoperzy występujących na obszarze lądowej części planowanego gazociągu.
Minister Przydacz przypominał, że musimy mieć świadomość, iż często za tematyką środowiskową mogą kryć się inne interesy. - Często zdarza się, że gorąca chęć ochrony środowiska jest cynicznie wykorzystywana przez duże interesy. W momencie, gdy te duże interesy wymagają większej aktywności tych grup, są oni pobudzani do działania.
Wiceszef resortu spraw zagranicznych oznajmił, że polski rząd martwi ta decyzja. - Tematyka środowiskowa jest bardzo ważna, ale nie może ona przesłaniać możliwości budowy infrastruktury krytycznej, która z perspektywy Polski i bezpieczeństwa energetycznego całego regionu jest bardzo ważna. Będziemy zabiegać o to, żeby ta decyzja finalnie została przywrócona do pierwotnego stanu – wskazywał dyplomata.
Marcin Przydacz w TVP Info przypomniał, że odcinek duński jest częścią Baltic Pipe. - Pierwsza część budowy z szelfu norweskiego na terytorium Danii i z Danii do Polski - tutaj prace nie będą wstrzymane - skomentował.
Jak dodał w kontekście budowy Nord Stream 2, Baltic Pipe i Nord Stream 2 są konkurencyjnymi projektami. - Polska też chce być dostarczycielem bezpieczeństwa energetycznego dla Europy Środkowej. jeśli Niemcy tego nie chcą robić, to Polska budując swoją infrastrukturę zabezpiecza swoje bezpieczeństwo, ale i może wpływać stabilizująco na sytuacje u naszych sąsiadów - ocenił w TVP Info.
Marcin Przydacz przypomniał, że Polska uważa, iż Nord Steam z nie tylko uzależni Unię Europejską od rosyjskiego gazu, ale też da możliwość prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi szantaż Ukrainy. - Finalnie finansowe wsparcie dla władz na Kremlu – dodał wiceminister spraw zagranicznych.
Projekt Baltic Pipe to realizowany system gazociągów łączących Norwegię, Danię i Polskę o przepustowości 10 mld m szesc. rocznie. Na projekt składa się pięć elementów:
- gazociąg na dnie Morza Północnego
- rozbudowa duńskiego systemu przesyłowego
- tłocznia gazu w Danii
- gazociąg na dnie Morza Bałtyckiego
- rozbudowa polskiego systemu przesyłowego
Za realizację trzech pierwszych odpowiada Energinet (duński krajowy operator systemu przesyłowego energii elektrycznej i gazu ziemnego), natomiast za budowę gazociągu na dnie Morza Bałtyckiego oraz za rozbudowę polskiego systemu przesyłowego odpowiedzialny jest Gaz-System.
Projekt Baltic Pipe został uznany przez Komisję Europejską za „Projekt o znaczeniu wspólnotowym”.
