https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bezdomne psiaki czekają na miłość

Anna Górska
fot. ludwik kostuś
W Krzyczkach koło Nasielca to była katorga dla psów, ale teraz, gdy trafiły do Niepołomic ich los się odmienił. Wcześniej były głodzone, bite, ciągle zamknięte w ciasnych i brudnych boksach. Bez możliwości ucieczki i poskarżenia się komukolwiek.

Dzień w dzień najsłabsze kundle umierały z głodu, chorób, zaniedbania. Te silniejsze zagryzały się nawzajem. Udało się uratować jedynie około 50 piesków ze zlikwidowanego schroniska w Krzyczkach (woj.mazowieckie). Sprawą kierownika tego azylu zajmuje się prokuratura.

Kilka uratowanych psów znalazło już swój dom. Niektóre trafiły do hotelu dla psów w Niepołomicach i tam czekają na naszą pomoc, bo wolontariuszom, którzy je ocalili, kończą się pieniądze na ich utrzymanie.

Irena Karcz, jedna z wolontariuszek, poszukuje ludzi dobrej woli, którzy chcieliby zabrać psiaki do domu.

- Zasługują na ciepłe słowo, dom, przyjaciela - przekonuje. Cała piątka była bita i to bardzo. Są to zwierzaki po strasznych przejściach. Na początku rzucały się na wszystko, co nadaje się do jedzenia.

- Te psy będą wiernie służyć swoim chlebodawcom i może wreszcie uda się im odnaleźć przytulny kąt u ludzi? - zastanawia się wolontariuszka.
Teraz wszystko zależy od nas. Pięć uratowanych kundelków z Krzyczek to młode (od roku do dwóch lat) i niewielkie (wzrost około 40-50 cm) psy. Są odrobaczone, zaszczepione i wykastrowane. Jedyna wśród ocalonej piątki suczka Sonia, za kilka tygodni będzie sterylizowana. Sonia czuła się najgorzej. Wystraszona i przerażona ciągle się trzęsła. Bała się wszystkiego. Przez całe dni nie wychodziła z budy. Poza tym była bardzo słaba i nie potrafiła nawet zrobić kilku kroków, tylko pełzała.

Dzisiaj Sonia jest odważniejsza. Szybko przybiega, gdy zobaczy w ręce Bożeny Bator, właścicielki psiego hotelu, smakołyk. Często się bawi ze swoim najlepszym kolegą - Figielkiem. Irena Karcz śmieje się, że gdyby Figiel był człowiekiem, na pewno zostałby psychologiem. Mieszka przez cały ten czas z Sonią w jednym kojcu. Nigdy jej nie dokuczał. Powoli przekonywał ją do siebie.

- Tylko dzięki niemu Sonia nabrała energii i chęci do życia, przestała się bać ludzi - dodaje.
Filip potrzebuje najpilniej domu i opiekuna. Nie znosi kojca. Nie ufa mężczyznom, aczkolwiek nie jest agresywny. Gotów wszystko oddać, by mieć wreszcie dom i na pewno będzie z niego wierny przyjaciel. Kolejne to Amorek i Ares. Wspierają się nawzajem, jak bracia. Też nie ufają mężczyznom. - Potrzebują czasu, by przekonać się znowu do ludzi, ale warto je przygarnąć - kwituje pani Irena.

Hotel w Niepołomicach jest przy ul. Wałowej 11. Telefony do Ireny Karcz - 012 641 97 02, 500 181 920.

Wybrane dla Ciebie

Zakopane wymieni oświetlenie uliczne. Przy okazji zostanie sprawdzony stan latarni

Zakopane wymieni oświetlenie uliczne. Przy okazji zostanie sprawdzony stan latarni

XIII Murapol Cup. Do Krakowa przyjadą Liverpool, RB Lipsk i Dynamo Kijów

NASZ PATRONAT
XIII Murapol Cup. Do Krakowa przyjadą Liverpool, RB Lipsk i Dynamo Kijów

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska