https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bolesław. Czy karczma Bida się podniesie po wielkim pożarze?

Katarzyna Ponikowska
Karczma Bida w Bolesławiu na razie zostanie zamknięta. Spłonęła prawie jedna trzecia jej dachu. Pracownicy usunęli już z budynku wodę, która dostała się do środka podczas gaszenia ognia. Teraz budynek czeka remont.

Zwykle pełny parking przed karczmą Bida przy drodze krajowej nr 94 w środę zupełnie opustoszał. Miejsca postojowe zajął ogromny, zielony kontener, do którego trafiają zniszczone elementy dachu i wyposażenia. Pracownicy za pomocą mioteł, łopat do odśnieżania i wiader usuwali wodę z budynku.

- To i tak szczęście, że tylko dach spłonął - komentuje mieszkanka Bolesławia, którą spotkaliśmy w pobliżu karczmy. - Strażacy przez kilka godzin nie mogli sobie z tym ogniem poradzić. A nad budynkiem wiły się szare kłęby dymu - dodaje.

Pożar wybuchł w karczmie we wtorek, 27 czerwca. Strażacy dostali zgłoszenie o godz. 15.05 i szybko zjawili się na miejscu. Żywioł okazał się jednak bardzo trudny do opanowania. - Potocznie nazywamy takie pożary ukrytymi - wyjaśnia Grzegorz Szczepara z Powiatowej Straży Pożarnej w Olkuszu, który dowodził akcją gaśniczą. Chodzi o sytuacje, kiedy ogień rozwija się w przestrzeniach pomiędzy kolejnymi warstwami dachu. Im więcej warstw, tym trudniej opanować ogień. Tak było w przypadku karczmy Bida.

Quadami po lesie

- Największym problemem jest dostanie się do tych przestrzeni - wyjaśnia Grzegorz Szczepara. Dodatkowo znajdująca się w środku papa bitumiczna rozprzestrzeniała ogień. Żywioł udało się opanować dopiero po godz. 22.

W sumie spaliło się ok. 450 metrów kwadratowych dachu (cały ma powierzchnię 1,5 tys. metrów) nad barem i salami, w których obsługiwani byli klienci. Na szczęście ogień nie dostał się do wewnątrz, bo tam pomieszczenia są całe w drewnie. Zatrzymał go lakier na suficie. Niestety, woda wykorzystywana do gaszenia ognia, przelała się na dół. Sale restauracyjne zostały całkowicie zalane. Zniszczeniu nie uległy natomiast część gastronomiczna i techniczna oraz magazyny.

Kiedy wybuchł pożar, w karczmie znajdowały się 24 osoby. Wszystkie zostały bezpiecznie wyprowadzone. Kierowcy podróżujący drogą krajową nr 94 na trasie Olkusz - Sławków ubolewają nad tym, co się stało. Tym bardziej że to bardzo popularne miejsce na postój. - Lubię tu jeść. A teraz nie wiadomo, czy znów otworzą - mówi Monika Biały, która jechała we wtorek trasą z Katowic do Krakowa. Chętnie korzystają z Bidy również miejscowi, którzy szczególnie w weekendy przychodzą na obiad całymi rodzinami. - Ciekawe, kiedy znowu będzie czynne - zastanawiają się.

Na to pytanie nie potrafią jednak na razie odpowiedzieć nawet sami pracownicy. Najpierw muszą posprzątać, by wiedzieć, co trzeba naprawić. - Nic teraz nie wiemy - mówi managerka karczmy. Straty wstępnie oszacowano na ok. 400 tys. zł.

WIDEO: Jak wygląda dzień strażaka w JRG 6 w Krakowie? Sprawdziliśmy!

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

Z
Zuza
Niech się wezmą do roboty ci, którym się za to płaci, czyli tacy c.iule jak ty. Z całym szacunkiem
E
Edi
Bardzo dobre jedzenie mila obsluga i szybko. Uwielbiam barszcz czerwony... Jestem z jaworzna i z checia jezdzimy tam z mezem na obiamy sobotnie
a
aaa
Baaardzo drogie żarcie i są ludzie więc szybko się odkują.
M
Myszowaty
Internet jest pełny zawistnych matołków cieszących się z nieszczęścia innych ale narzekających ja im jest źle i ciężko. A weźcie się do roboty ciule jedne zamiast narzekać i pluć jadem na tych co potrafią coś pozytywnego zrobić.
M
Marek
Współczuję właścicielom tego, co się stało. Pożar to coś bardzo dolegliwego. Niedawno jednak odwiedziłem ten lokal, bo zauważyłem napis JUŻ OTWARTE. Niestety, byłem rozczarowany - porcja ogromna, ale wyglądem odpychająca (jak dla świń) i zupełnie niesmaczna (jadłem placek po zbójnicku). Przy tym porcja przeogromna - jak dla 3 osób. Uważam, że ta ilość powinna przejść w jakość (przyprawy, smak, konsystencja, wygląd). Byłem zdegustowany jak zobaczyłem talerz. MASAKRA -nie polecam. To jadło wygladajace jak wielkie g...o kosztuje 25 złotych.
a
ada
nie jeść tylko pic wódę i żreć jak świnie
P
Pracownik
Boze skad wzieliscie te gkupoty wyssane z palca kto wam dal takie informacje...
M
Mirror
Karczma "Krakowiacy i górale też kiedyś spłonęła. Oczywiście była świetnie ubezpieczona. Takie obiekty nie płoną w wyniku nieszczęśliwego zdarzenia lecz w wyniku zaplanowanej strategii biznesowej.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska