- To bardzo rzadkie zjawisko. Nawet w dużych hodowlach się z tym nie spotyka - mówi dr Maciej Murawski z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. Tłumaczy, że zazwyczaj koza rodzi jedno koźlątko. Dwójka to już wyjątkowa sytuacja.
Zaskoczeni są również weterynarze z Oświęcimia.
- To ewenement. Odkąd tutaj pracuję, nie spotkałem się z takim wydarzeniem. To raczej wyjątek opisywany w książkach - mówi Małgorzata Szczerska, weterynarz z lecznicy dla zwierząt przy placu Słonecznym.
Murzynka, Balbinka, Magda i Basia. Takie imiona noszą wesołe kózki. One nie przejmują się swą wyjątkowością. Prowadzą za to ostrą rywalizację o to, która pierwsza dopcha się do mleka matki. Tu siostrzana solidarność nie istnieje.
- Jak już jedna dostanie się do sutka, to za żadne skarby nie można jej oderwać. Jej siostrzyczki mogą po niej nawet skakać, a i tak nie wypuści go z pyszczka - dzieli się obserwacjami pani Józefa.
Emerytka z Broszkowic jest zachwycona swoimi kózkami. Są dla niej jak członkowie rodziny.
- Mieszkam sama z ciężko chorym mężem, mało w życiu mamy powodów do radości - mówi pani Żak. - A te kózki to samo szczęście.
Pani Józefa zapewnia, że nie pozwoli, by jej koźlątka chodziły głodne. - Sama przygotowuję im mleko, żeby starczyło dla każdej z nich. Ich mama nie byłaby w stanie tyle pokarmu wydać z siebie, żeby je wszystkie zaspokoić - tłumaczy pani Józefa.
Niewielkie Broszkowice żyją niezwykłymi narodzinami. Każdy tu dopinguje koźle rodzeństwo. Tym bardziej, że to jedyne kózki w tej wsi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?