Chrzanowski starosta Janusz Szczęśniak właśnie dostał podwyżkę - nieco ponad 400 złotych. Odtąd szef powiatu będzie inkasował co miesiąc nie 11 730 zł, lecz 12 135 zł.
Te pieniądze nie wydają się jednak niczym nadzwyczajnym, gdy weźmie się pod uwagę pensję zarządzającego trzebińską kulturą Adama Potockiego. Co miesiąc jego konto puchnie o 10 846 zł, czyli prawie tyle samo co samego starosty.
W powiecie chrzanowskim od kilku kadencji można zauważyć tak zwaną wymianę stołków. Najwyraźniej na przykładzie starostów. Janusz Szczęśniak był już starostą dwie kadencje temu. Potem zastąpił go na tym stanowisku Adam Potocki.
Aktualnie Potocki jest dyrektorem Trzebińskiego Centrum Kultury, czyli tej samej instytucji, której szefował Szczęśniak, gdy Potocki rządził powiatem.
Żaden z nich wiele z kulturą nie ma wspólnego. Nie chodzi o kulturę osobistą, ale wykształcenie. Potocki jest prawnikiem, a Szczęśniak magistrem inżynierem po Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.
Co ciekawe, oprócz zajmowanych miejsc, zmieniły się też pieniądze pobierane przez obu panów. Ich pensje wyraźnie rosną. Janusz Szczęśniak będąc dyrektorem TCK inkasował miesięcznie 7,4 tys. zł brutto, co dawało w skali roku ponad 89 tys. zł. Potocki obejmując po nim stanowisko ma już znacznie więcej, bo 130 tys. 162 zł brutto rocznie, co daje prawie 11 tys. zł brutto na miesiąc. Skąd taka różnica?
- To moja osobista sprawa. Miałem obowiązek wpisać te kwoty do oświadczenia, więc to zrobiłem - oburza się Adam Potocki, gdy próbujemy dowiedzieć się, dlaczego dostał taką pensję.
Dla obserwatorów lokalnej sceny politycznej to absurd.
- Osobista sprawa to może być dla osoby pracującej w korporacji czy przedsiębiorcy, a nie człowieka, który bierze takie horrendalne kwoty z publicznych pieniędzy, czyli także moich - komentuje Anna Kupczyk z Trzebini.
- Pomijając, że Potocki dostał to stanowisko dzięki znajomościom, to pieniądze, które zarabia, są niewyobrażalne - dzieli się spostrzeżeniami inny trzebinianin Karol Kmieć.
Dodaje, że kultura to jednak zdecydowanie mniej istotna „działka” w porównaniu do zarządzania całą gminą czy powiatem.
O wysokości gaży Potockiego decyduje burmistrz Trzebini. Radni nie mają na to wpływu.
- Mam za sobą 20 lat pracy w bibliotece. Skończyłam dwa kierunki studiów, w tym bibliotekarstwo. Pracuję od rana do wieczora, organizując także spotkania autorskie. Na rękę inkasuję miesięcznie 1,6 tysiąca złotych - mówi z goryczą jedna z bibliotekarek.
