Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chrzanów. Suche topole zagrażają ludziom

Sławomir Bromboszcz
Sławomir Bromboszcz
Dawid Cyganek
Dawid Cyganek Sławomir Bromboszcz
Działkowicze z ul. Wodzińskiej w Chrzanowie z niepokojem zerkają w niebo. Wypatrują nadciągających chmur, które mogą przynieść burzę i wichury. Nie mogą się doprosić władz gminy Chrzanów o wycięcie starych, suchych drzew. Ich łamiące się gałęzie nieraz siały już zniszczenie.

- Boję się tutaj przychodzić. Jak będzie wiatr i w końcu połamie całe drzewa, to nas wszystkich pozabija - martwi się Jolanta Bukowska, której działka znajduje się w pobliżu suchych topoli. - Nie rozumiem, dlaczego niema jeszcze zgody na ich wycięcie - dodaje.

Gdy drzewa były zdrowe, też nie było bezpiecznie, ale wtedy spadały z nich tylko drobne gałęzie. Teraz lecą grube konary.

Chwile grozy

Na początku sierpnia, gdy nad Chrzanowem zaczęły się zbierać groźne burzowe chmury, Dawid Cyganek z Józefą Kułykow, działkowicze z sąsiednich ogródków, schronili się w altance pana Dawida. Patrzyli przez okno, jak na wietrze uginają się suche gałęzie.

- Nagle usłyszałam ogromy huk. Bardzo się przestraszyłam, myślałam, że to koniec świata - wspomina Józefa Kułykow.

Okazało się, że to potężny konar runął na ławkę znajdującą się zaledwie metr od altanki. Przestraszeni uciekli ze środka, na tyle daleko, by w razie złamania całego drzewa nie runęło na nich. Stali na deszczu, moknąc.

- Wszystko działo się tak szybko, że nie było czasu nic zabrać ze środka. Chwyciłem tylko telefon i wybiegłem. Wolałem zmoknąć niż ryzykować utratę życia - tłumaczy Dawid Cyganek, przy którego działce rosną suche drzewa.

- Gdyby konar spadł na altankę, zgniotłoby nas tam - dodaje Józefa Kułykow.

Na ławce po uderzeniu konara pozostała duża dziura. Można sobie wyobrazić, co by było, gdyby siedział tam człowiek. Boją się teraz przychodzić na działki. Uszkodzone zostało także ogrodzenie oddzielające teren ogródków od autostrady, które jest zabezpieczeniem, by na drogę nie wbiegały dzikie zwierzęta.

Niepomocny urząd?

Działkowicze nie zamierzali czekać z założonymi rękami, aż dojdzie do tragedii. Następnego dnia Dawid Cyganek poszedł do Urzędu Miejskiego i opowiedział o tym, co wydarzyło się podczas burzy. Pokazał urzędnikom zdjęcia konarów, które zwaliły się na jego działkę. Prosił, by w końcu zainteresowano się ich problemem. Otrzymał tylko zapewnienie, że ktoś przyjdzie i zobaczy, jak wygląda sytuacja.

- Rok temu mówili to samo i do tej pory nikt się nie pojawił - podkreśla. Na działkach w dzień cały czas przebywają ludzie i nikt z nich nie widział, by ktoś tu przyjechał i cokolwiek oglądał.

Drzewa zaczęły usychać i zagrażać ludziom trzy lata temu. W tym czasie działkowicze już trzykrotnie występowali z pismami do gminy, do której należy teren, o ich usunięcie.

Pomimo że podpisało się pod nimi wiele osób, nie doczekali się odpowiedzi.

Dziwi taka bierność ze strony urzędników. Być może jest ona spowodowana tym, że nikt z nich nie był na miejscu i nie wie, że faktycznie jest tam zagrożenie dla życia ludzi.

Działkowicze zastanawiają się, czy musi dojść do podobnej tragedii jak w ub. roku w centrum miasta, gdzie pod spadającym konarem zginął mężczyzna, by lokalne władze zajęły się wycinką suchych drzew.

- Strach tutaj przychodzić z dziećmi lub wnukami. Kto za to będzie odpowiadać, jeśli komuś coś się stanie? - zastanawia się Józefa Kułykow.

W środę zapytaliśmy o tę sprawę Ryszarda Kosowskiego, burmistrza Chrzanowa. Powiedział, że do Urzędu Miejskiego ciągle wpływają wnioski z prośbą o wycięcie drzew, dlatego rozpatrzenie ich wymaga dużo czasu.

- Jesteśmy za tym, by wycinać drzewa zagrażające bezpieczeństwu ludzi - podkreśla Ryszard Kosowski. Przypomina, że gmina ostatnio dokonała przeglądu drzewostanu w centrum miasta i pod topór trafi tam 40 drzew. Wciąż jednak nie ma zgody na ich wycięcie.

Chwilę po rozmowie z burmistrzem dostaliśmy informację, że drzewa zostaną wycięte. Usunięte będą nie tylko trzy suche topole. Pracownicy urzędu wystąpili do Janusza Szczęśniaka, starosty chrzanowskiego, o wydanie zezwolenia na wycięcie 20 drzew rosnących pomiędzy autostradą a ogródkami działkowymi. Po jego uzyskaniu będzie można ogłosić przetarg, który wyłoni firmę do przeprowadzenia wycinki.

Takie procedury trwają jednak czasem kilka miesięcy, dlatego ludzie muszą uzbroić się w cierpliwość i liczyć, że w tym czasie spadający konar nie doprowadzi do tragedii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska