Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chrzanów: to już druga ewakuacja szkoły!

Magdalena Balicka
Głupi żart zdezorganizował naukę w Zespole Szkół nr 1 w Chrzanowie. Wczoraj ktoś zadzwonił na policję z informacją, że w budynku jest bomba. Natychmiast ewakuowano wszystkich uczniów. Materiałów wybuchowych nie odnaleziono.

Środa, godzina 9.30. Blisko pół tysiąca dzieci i personel szkolny wybiegają na teren pobliskiego basenu. Na miejsce przybywa straż pożarna, policja, pogotowie energetyczne i gazowe. Po dwóch godzinach okazuje się, że to fałszywy alarm. Drugi w tym roku szkolnym!

- Szukamy dowcipnisia, który postanowił skrócić uczniom lekcje - informuje Robert Matyasik, rzecznik chrzanowskiej policji. Podkreśla, że winnego nie ominie surowa kara. - Jeśli prokuratura uzna, że wywołany alarm spowodował zagrożenie życia lub zdrowia, jego adresatowi grozi do 8 lat więzienia - informuje rzecznik Matyasik.

Jeśli natomiast potraktuje ten incydent jako zwykłe wykroczenie, wówczas konsekwencją będzie kara pieniężna do 5 tys. zł lub trzydziestodniowy areszt. Uczniów chrzanowskiej "jedynki" już drugi raz w tym roku szkolnym spotkała taka przygoda. - Średnio, co dwa semestry ktoś robi sobie z nas głupie żarty - denerwuje się dyrektor chrzanowskiej szkoły. W ubiegłym roku policji udało się namierzyć anomimowych "terrorystów".

- Okazało się, że to dwóch uczniów szkoły - wspomina Robert Matyasik. Jeden z chłopców poprosił kolegę, by pożyczył mu na chwilę telefon. Ten wykręcił wtedy numer straży pożarnej. - Sprawa chłopców trafiła do sądu grockiego dla nieletnich - przypomina rzecznik policji. Skończyło się jedynie na upomnieniu i naganie. Według dyrekcji szkolnej to nieadekwatna kara do winy.

- Łobuzy sparaliżowały pracę całej szkoły i naraziły na straty policję, straż pożarną i pogotowie. Mimo to czują się bezkarni - grzmi dyrektor szkoły. Robert Matyasik wylicza, że koszt udziału w akcji ratowniczej wszyskich jednostek kosztował ostatnio około tysiąca złotych.

- Ta kwota zależy od wielkości zagrożenia i tego ile samochodów i pracowników bierze udział w akcji, a także jak daleko znajduje się zagrożony obiekt - podkreśla. To, czy winny pokryje te koszty zależy od decyzji sądu.

Tym razem, na szczęście okazało się, że bomba była fikcyjna. Przepadły tylko dwie godziny lekcyjne. Zaraz potem dzieci wróciły na kolejne zajęcia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska