Pogrzeb olimpijczyka odbędzie się w chrzanowskim kościele Matki Bożej Różańcowej o godz. 13.30. W ostatniej drodze towarzyszyć mu będą rodzina, przyjaciele i znajomi. Nagła i tragiczna śmierć młodego sportowca wstrząsnęła wszystkimi, którzy go znali.
Wiesław Gregorczyk, prezes Miejskiego Klubu Sportów Wodnych w Trzebini, ze łzami w oczach wspomina swego podopiecznego. - Jeszcze dzień przed wypadkiem pływał w naszym klubie. Nie mogę uwierzyć w to, co się stało - podkreśla prezes Gregorczyk. Dodaje, że Michał był największą chlubą jego klubu.
- Przed 17 laty, jako brzdąc, przyszedł na pierwszy trening. Od razu wyczułem w nim żyłkę sportowca - wspomina pan Wiesław.
Serce mu rosło, gdy Michał po latach dwukrotnie wywalczył mistrzostwo świata. Chłopak miał chwilę zwątpienia. Miał zamiar wycofać się z kariery sportowej. Chciał wyjechać do Wielkiej Brytanii i tam spróbować swego szczęścia.
- Poszedł jednak za głosem serca i swoją kanadyjką - podkreśla prezes klubu sportowego. Dziś pożegna najzdolniejszego ucznia na chrzanowskim cmentarzu. W ostatniej drodze będzie mu towarzyszyć także 27-letnia Monika Bryłka z Chrzanowa.
- To Michał nauczył mnie pływać. Jako dzieci jeździliśmy razem nad chrzanowski zalew Chechło. Później nasze drogi się rozeszły. Nie mogę uwierzyć, że już nigdy go nie zobaczę - ociera łzy pani Monika.
Michał Gajownik zginął w wypadku samochodowym. Do tragedii doszło w nocy 13 listopada przy ul. Pogorskiej w Chrzanowie.
28-latek kierował oplem vectrą, gdy nagle zjechał na pobocze i uderzył w słup energetyczny. Ten runął na samochód, miażdżąc go. Michał zginął na miejscu.
Chrzanowska policja nadal bada przyczynę wypadku.