Aktywność chuliganów jest tak wielka, że Zbigniew Gorgosz z Zespołu ds. Zasilania Energią w sądeckim ratuszu nie nadąża ze składaniem policji doniesień o kolejnych zniszczeniach. Gdy w poniedziałek mówił na komendzie o rozbiciu kloszy i układów zapłonowych na dziesięciu latarniach w parku pod sądeckim zamkiem, nie wiedział jeszcze, że chwilę później będzie musiał uzupełnić statystykę o kolejnych siedem sztuk.
- W tym parku została jeszcze tylko jedna działająca latarnia - wylicza Gorgosz. - Resztę zniszczono. Naprawimy je najwcześniej za trzy tygodnie, ponieważ długo trzeba czekać na zamówione elementy. Na 4 tys. zł wyceniono straty spowodowane przez wandali, którzy w miniony weekend zniszczyli kwiaty w kilku częściach miasta. Naprawa oświetlenia w parku będzie jeszcze droższa, gdyż elementy do każdej z latarni kosztują po 1100 zł.
Straż miejska ma kamerę monitoringu na zamkowej Baszcie Kowalskiej. Problem w tym, że latem wierzchołki latarni wysokich na trzy metry przesłaniają korony drzew obsypane liśćmi. Nocą, gdy dochodzi do chuligańskich wybryków, kamera niczego nie widzi.
Sądecka policja już po pierwszych zgłoszeniach wysłała w ten rejon miasta patrole, które jednak nie zdołały nikogo zatrzymać. - Doraźne kontrole rejonów, w których dochodzi do chuligańskich wybryków, będą kontynuowane - zapewnia starszy sierżant Iwona Grzebyk-Dulak, rzeczniczka sądeckiej policji.
Małgorzata Grybel z biura prasowego prezydenta miasta przypomina, że od maja straż miejska pełni całodobowe dyżury. Mieszkańcy mogą więc dzwonić pod bezpłatny numer 986, jeśli zauważą na przykład grupy młodzieży pijącej alkohol w parku czy ludzi przesiadujących w nocy na ławkach.
Zbigniew Gorgosz nie kryje jednak, że nie wierzy w skuteczność apeli o takie nocne reagowanie na akty wandalizmu.
- W nocy jakoś nikt nie słyszy brzęku tłuczonego szkła, który niesie się na wiele metrów - zauważa Gorgosz. - Natomiast gdy we wtorek pojechałem pod zamek, żeby ocenić straty, i wjechałem na trawnik kołem samochodu, natychmiast zatelefonowano po straż miejską. Przyjechała w ciągu siedmiu minut, żeby ukarać mnie mandatem.
Dodajmy, że zniszczone przez wandali gazony zostały już obsadzone nowymi kwiatami. Natomiast latarnie, w oczekiwaniu na części zamienne, owinięto szczelnie folią, żeby do środka nie lała się deszczówka. Będą straszyć turystów co najmniej przez trzy tygodnie.
W miniony weekend wyrywali kwiaty
Wandale nie ograniczają się do rozbijania latarni. W miniony weekend metodycznie niszczyli kwiaty posadzone w centralnych punktach Nowego Sącza. Chuligani wyrwali rośliny z betonowych gazonów przy wejściu do parku Strzeleckiego od strony
ul. Ogrodowej oraz z donic i kwietników w Lasku Schwerteńskim przy ul. Nadbrzeżnej. Zniszczyli także zieleń z kwietników przy ulicach Szwedzkiej i Wałowej oraz na placu Kazimierza. W miniony weekend wandale zdewastowali również dywan kwiatowy na Plantach oraz parasole kwiatowe na płycie Rynku. Straty oszacowano na 2 tys. zł. Tyle samo będzie kosztować naprawa podestu kwiatowego pomnika w kształcie piłki przy stadionie Sandecji, u zbiegu ulic Krańcowej i Kilińskiego.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+