Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Coraz gorsze humory kierowców. Ceny paliw ponownie rosną

Maciej Pietrzyk
Kierowcy początku tegorocznych wakacji nie będą dobrze wspominać. W tym tygodniu po raz pierwszy od listopada ubiegłego roku średnia cena benzyny bezołowiowej w Polsce przekroczyła 5 złotych za litr. Obecnie kosztuje już 5,06 zł.

Ceny paliw na stacjach benzynowych rosną, mimo iż cena ropy w ostatnich tygodniach wyraźnie malała. Od maja potaniała aż o 17 proc. i wczoraj sięgnęła 57,25 dolarów. 

W tym samym czasie ceny przy naszych dystrybutorach wzrosły z 4,79 zł do 5,06 zł. Jak to możliwe?  – Jedną z głównych przyczyn takiego stanu jest osłabienie ceny złotego. Dolar, za który rafinerie kupują benzynę, jest więc droższy i to uderza w nasze kieszenie – twierdzi Andrzej Szczęśniak, ekspert rynku paliw i energetyki. 

Nie ma jednak wątpliwości, że ostatni wzrost cen to także... efekt wakacji. – W sezonie letnim więcej wyjeżdżamy, jest większy popyt na benzynę, więc rafinerie podnoszą swoje marże – mówi Szczęśniak.

Jak wskazuje Krzysztof Kolany, główny analityk serwisu Bankier.pl, uśrednione dane z ostatnich 10 lat pokazują, że letni wzrost cen paliw rozpoczyna się w drugiej połowie czerwca i kończy się w październiku. Najwyższe ceny zwykle przypadają na 30. tydzień roku. W tej chwili kończy się 29. tydzień.  – Oczywiście to tylko projekcja oparta na historycznych wzorcach, które nie zawsze muszą się sprawdzać. Jednak szansa na to, że za kilka tygodni znów zobaczymy benzynę za mniej niż 5 zł/l, nie jest mała – wskazuje analityk serwisu Bankier.pl. 

Spadki cen będą być może jeszcze większe z powodu osiągniętego w tym roku porozumienia Zachodu z Iranem i spodziewanego w związku z tym wzrostu eksportu ropy z Teheranu. – Myślę, że w ciągu kilku miesięcy spadki mogą sięgnąć nawet 10 dolarów za baryłkę – wskazuje Andrzej Szczę­śniak.  Polscy kierowcy nie odczują tego jednak zbyt szybko. – Na ceny przy dystrybutorach w Polsce przełoży się to zapewne dopiero za kilka miesięcy – mówi ekspert. 

Za stopniowy wzrost cen paliw od początku roku częściowo odpowiada także tzw. opłata zapasowa. To wprowadzony od stycznia podatek, zgodnie z którym firmy produkujące paliwa (np. Orlen lub Lotos) muszą odprowadzić na konto rządowej Agencji Rezerw Materiałowych określone środki, jeżeli nie posiadają rezerw, które gwarantują 90-dniową produkcję w przypadku braku dostaw. Dotychczas podatku nie płaciły, ale musiały utrzymywać 76-dniowe rezerwy.

Źródło: Dziennik Polski, x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska