

ALVAREZ, CZYLI KRÓTKI POKAZ GRY
Początek meczu w Mielcu miał bardzo obiecujący, jako cofający się napastnik był głównym rozgrywającym atakującej drużyny. W 14 min mógł strzelić gola, nie zrobił tego, bo nieczysto trafił w piłkę, ale to też była akcja, którą sam wymyślił (i wymienił podania z Rivaldinho). Potem Alvarez jednak spuścił z tonu, znów nie był tym piłkarzem, który w debiucie w ekstraklasie, w sierpniowym meczu z Pogonią, poprowadził zespół do zwycięstwa. Wtedy wydawało się, że z niego kawał grajka. Dziś w dorobku ma nadal tylko tego jednego gola z tamtego meczu i co jakiś czas wysyła krótkie sygnały, że mógłby być w tej lidze kozakiem...

LEWY OBROŃCA POTRZEBNY NA WCZORAJ
Tak, wiemy, że taki transfer Cracovia ma przeprowadzić - nie ukrywa tego Michał Probierz. Wiadomo, że kontuzjowani są Kamil Pestka i Michal Siplak, a Patryk Zaucha jeszcze musi się piłkarsko rozwinąć, żeby osiągnąć poziom tej dwójki. W tej sytuacji na lewej obronie zaczął grać Sergiu Hanca, który piłkarzem jest bardzo dobrym, ale nie lewym obrońcą. W Mielcu fajnie rozgrywał piłkę, jednak jako obrońca trochę ma na sumieniu (vide: najlepsza okazja Stali, gdy uciekł mu Jankowski). No i brakowało go z boku pomocy, gdzie bardzo słabo wypadł Ivan Fiolić...

PIK WYKORZYSTAŁ SZANSĘ
20-letni skrzydłowy zaliczył już kilkanaście występów w ekstraklasie, w podstawowym składzie też zdarzało mu się wychodzić, ale czy spodziewaliśmy się, że tak będzie w Mielcu? No, nie... Daniel od początku czuł się na boisku pewnie, szybko oddał niezły strzał (obroniony przez Strączka), był bardzo aktywny w grze bez piłki, wychodził na pozycję - dzięki czemu koledzy szukali z nim gry. Miał swoją szansę na gola, zmarnował ją, ale i tak tym 72-minutowym występem, swoim najdłuższym w ekstraklasie, wywalczył miejsce w składzie na kolejny mecz. Na razie tyle, teraz czekamy na potwierdzenie formy.