W tej chwili Jaśkowy Sad liczy 21 alpak, w tym dwie nowo narodzone: Edzio i Elek. Ten ostatni urodził się jako wcześniak. - Był malutki, jak wróbelek, dlatego mówimy na niego Elemelek, a w skrócie Elek - mówi Ewa Godlewska-Jeneralska.
Niestety, drugi z maluchów, który urodził się zbyt wcześnie, nie przeżył. Jaśkowy Sad stracił też w tym roku Szarą (Westę), która zapadła na zapalenie płuc.
Do dziś trwa rekonwalescencja dwóch innych alpak: Bakłażana i Baśki, które również chorowały. Za kilka tygodni, gdy Bakłażan wydobrzeje, powróci możliwość wyprowadzania go - jak przed rokiem - na smyczy.
Zwiedzanie Jaśkowego Sadu odbywa się w kilkunastoosobowych grupach, aby płochliwe zwierzęta nie przeżywały zbyt dużego stresu. Za dodatkową opłatą alpaki można karmić ulubioną przez nie tartą marchewką. Wiele osób częstuje też zwierzęta trawą, co - jak widać na zdjęciach - spotyka się dość często z zainteresowaniem czworonogów.
Alpaki są już ostrzyżone, a z ich wełny będą wykonywane m.in. kołdry, poduszki i czapki.
