FLESZ - Czy czeka nas największa susza od 100 lat?
Na odpowiedź jeszcze poczekamy. - Wiarygodne prognozy są możliwe w naszych warunkach tylko na 2-3 dni naprzód, a i w tak krótkim czasie mogą nastąpić takie zmiany w cyrkulacji atmosferycznej, które spowodują, że pogoda będzie kształtować się inaczej niż prognozowano - zauważa prof. Anita Bokwa z Zakładu Klimatologii Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Najlepsze dla Polski byłyby długotrwałe opady o małym natężeniu. Wtedy większość wody może wsiąknąć w podłoże, nawodnić glebę, zasilić wody podziemne. Bo pożytek z krótkotrwałych burz jest taki sobie: większość wody spływa do najbliższego potoku czy rzeki, a zysk - zwłaszcza dla wód podziemnych - jest marny.
Trójkowa susza
Póki co mamy suszę. A nawet trzy susze naraz. Konsekwencją wynikającej z niedoboru opadów we wcześniejszych miesiącach suszy meteorologicznej są bowiem dwie inne susze - rolnicza i hydrologiczna.
Gdy idzie o rolniczą, sytuacja nie jest dobra. - To widoczne w powiatach proszowickim i dąbrowskim, w których wskaźnik wilgotności gleby jest najniższy w Małopolsce - informuje Magdalena Gala z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie. I tak, w typowo rolniczym powiecie proszowickim, jest to 33 procent. W dąbrowskim - 43.
Na szczęście na razie - przynajmniej w Małopolsce - nie ma powodów do bicia na alarm w kwestii suszy hydrologicznej. Stan wód w rzekach nie jest dramatycznie niski.
Dwa scenariusze
Czy uda się wyjść z suszy? Zdaniem Anity Bokwy, to zależy, co przyniosą kolejne tygodnie. - Teraz nie brakuje wody w kranach. Jeśli lato będzie chłodne i deszczowe, to jest szansa na poprawę sytuacji, ale jeśli nawiedzą nas fale upałów, wody może zabraknąć - wskazuje dwa scenariusze.
Rejon gór, wbrew stereotypowi, też nie jest bezpieczny. To prawda, tam opadów jest najwięcej, ale Karpaty zbudowane są z fliszu, co przekłada się na szybkie wysychanie studzien.
Co zbierzemy z pól?
Kasandryczne prognozy dużego spadku zbiorów niekoniecznie muszą stać się faktem. - Jeśli w maju będzie padać i wilgoć utrzyma się na wystarczającym poziomie, możemy liczyć na dość dobre plony - ocenia prof. Agnieszka Płażek z Katedry Fizjologii, Hodowli Roślin i Nasiennictwa Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. - Rośliny mają duży potencjał przeżycia w trudnych warunkach, uruchamiają różne mechanizmy obronne w czasie deficytu wody w glebie. Jednak celem rośliny jest przetrwanie, a nie wydanie jak największego plonu - dodaje.
Czujność wskazana
Wracając do majowych opadów. - Nie powinniśmy pozwolić, aby kilka dni deszczu uśpiło naszą czujność. Nie dajmy się zwieść myśleniu: teraz od kilku dni pada, więc jakoś to będzie - przestrzega Anita Bokwa. - Ważne jest spojrzenie wybiegające w przyszłość, oparte na nauce. Na dłuższą metę będzie tak, jak sami to zorganizujemy. Gospodarka wodna wymaga planowania i działania rozpisanego na dekady - konkluduje Anita Bokwa.
