W niedzielę po raz pierwszy w debacie transmitowanej przez Telewizję Polską i Polsat zmierzyli się ze sobą kandydaci drugiej tury wyborów prezydenckich: Bronisław Komorowski i Andrzej Duda.
WIDEO: Debata prezydencka 2015
źródło: TVP/x-news
WIDEO: B. Komorowski: Jestem człowiekiem niezależnym
źródło: TVP/x-news
W takim politycznym pojedynku liczy się każdy szczegół - od używanych sformułowań, poprzez sposób mówienia czy gestykulacji. Podczas debaty było widać, że obaj kandydaci poświęcili dużo czasu na przygotowanie wszystkich tych elementów.
Bronisław Komorowski przywitał swojego przeciwnika uśmiechem, składajac mu urodzinowe życzenia i gratulując wyniku, jaki osiągnął podczas pierwszej tury wyborów. Andrzej Duda był bardziej powściągliwy - podziękował ironicznie konkurentowi za przybycie na debatę, wypominając mu nieobecność podczas dyskusji przed pierwszą turą, kiedy spotkali się wszyscy kandydaci.
Debata składała się z kilku rund podzielonych tematycznie. Konkurenci odpowiadali m.in. na pytania dotyczące polityki zagranicznej, gospodarki i polityki społecznej oraz przedstawili własną wizję państwa.
Na pierwszy ogien poszły kwestie polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Języczkiem u wagi stała się obecna sytuacja na Ukrainie. Komorowski przekonywał, że Polska jest sojusznikiem Ukrainy, ale pomoc sąsiadowi powinna się odbywać w ramach naszej mocnej pozycji w Unii Europejskiej i NATO, a nie polegać na wysyłaniu polskich żołnierzy do Donbasu.
Duda także podkreślał potrzebę silnej współpracy z Unią i NATO, ale dodał, że ze strony Platformy brakuje "mądrych inicjatyw wobec Ukrainy".
Wypomniał też Komorowskiemu, że mimo napiętej sytuacji za wschodnią granicą, w Polsce nie ma wciąż ani baz NATO, ani tarczy antyrakietowej. Prezydent skontrował to stwierdzeniem, że podczas rządów PiS ani jeden żołnierz NATO nie przeszedł przez polskie terytorium, podczas gdy obecnie NATO-wscy żołnierze współpracują z naszą armią.
Im dłużej trwała debata, tym temperatura w studiu telewizyjnym wzrastała. Gdy Duda wypomniał Komorowskiemu brak miejsc pracy w Polsce, ten odpowiedział mu pytaniem: - A czy pan przypadkiem nie blokuje od 9 lat etatu na uczelni wyższej w Krakowie? Złośliwości nie zabrakło też, podczas odpowiedzi na pytanie, kto jest największym beneficjentem ostatnich 25 lat. Duda z przekąsem odparł, że największym jest obecny prezydent i jego środkowisko.
Sporne kwestie wyszły też, gdy rozmowa zeszła na sprawy ważne dla seniorów. Duda wypomniał konkurentowi podwyższenie wieku emerytalnego. - Ludzie nie chcą pracować aż do śmierci. A Polacy często pracują ponad siły - powiedział kandydat PiS, dodając, że PO złamało obietnice wyborcze.
Po raz drugi Bronisław Komorowski i Andrzej Duda spotkają się w czwartek 21 maja, tym razem w telewizji TVN.