Developres Rzeszów rozgromił Muszyniankę. MVP dla Helić

Polski Cukier Muszynianka - Developres SkyRes Rzeszów 0:3
Sety: 15:25, 23:25, 10:25
Muszynianka: Rabka, Cikiriz, Wawrzyniak, Sosnowska, Wójcik, Cvetanović, Medyńska (libero) oraz Wilk, Łyszkiewicz, Szabó. Trener Bogdan Serwiński
Developres: Kaczmar, Helić, Hawryła, Mróz, Kamenowa, Kaczorowska oraz Borek (libero), Żabińska; trener Jacek Skrok
Sędziowali: Aleksandra Szydełko, Marcin Bzodek.
MVP Adela Helić.

Ból głowy miał przed tym meczem Bogdan Serwiński, nie dość, że już na początku sezonu ze składu z powodu kontuzji wypadła mu Anna Grejman oraz Małgorzata Lis, to tuż przed meczem okazało się, że do gry nie jest zdolna też Maja Savić. W związku z tym Muszynianka została tylko z jedną środkową Justyną Sosnowską, a z konieczności w meczu z Developresem na tej pozycji wystąpiła Wawrzyniak, nominalna atakująca.

Gospodynie podesżły do tego spotkania chyba zbyt zdenerwowane sytuacją kadrową, bo po kilku minutach przegrywały 1:4. W dalszej części pierwszego seta gra się wyrównała, a siatkarki obu zespołów dawały pokaz bardzo dobrej gry. Dobrze funkcjonowało przyjęcie, a co za tym idzie mogliśmy oglądać wiele mocnych i skutecznych ataków. Wyrównana walka skończyła się przy stanie 16:15 dla rzeszowianek. Na zagrywce wtedy pojawiła się Anna Kaczmar, która serwowała już do końca seta. Gospodyniom nie udało się uciec z niewygodnego ustawienia, pomimo że Bogdan Serwiński rotował składem i wziął w kilka minut, aż dwa time-outy.

Następny punkt Muszynianka zdobyła dopiero w kolejnym secie. Niedługo potem „Mineralne” wyszły na pierwsze w tym spotkaniu prowadzenie 4:3, które urosło po chwili do trzech oczek. Dobrą zmianę w Developresie dała Katarzyna Żabińska, której zagrywki pozwoliły wyzerować straty. Chwilę potem Developres był już na prowadzeniu, nie trwało to jednak wiecznie, ale na szczęście gospodynie znów zaspały w końcówce, dzięki czemu rzeszowianki znów miały serię punktów. Partię zakończyła soczystym atakiem Adela Helić, która w tym meczu była wyróżniającą się postacią dzięki skutecznym i efektownym atakom.

O ile ktoś w hali w Muszynie miał jeszcze nadzieję na odwrócenie losów meczu, to ostatecznie zostały one pogrzebane już na początku trzeciej partii, która rozpoczęła się od prowadzenia Developresu 3:0, chwilę potem było już 10:1, dalej 13:2. Kto wie jak skończyłoby się ten set, gdyby Mróz, Kamenowa, a wcześniej Kaczmar nie zepsuły swoich zagrywek. Rzeszowiankom poza tym wszystko wychodziło, bo przełamała się nawet Klaudia Kaczorowska, która przez dwa sety nie była w stanie skutecznie zaatakować.

Punkt nr 4 w tym meczu zdobyty przez gospodynie był ich pierwszym w tym secie wywalczonym po własnej akcji, losy spotkania były już jednak wtedy rozstrzygnięte, bo rzeszowianki prowadziły 14:4. Tego meczu nie można było już przegrać. – Dziewczyny można przegrać wysoko, ale niech to będzie w przyzwoitym stylu – nawoływał Bogdan Serwiński, trener gospodyń. Te jednak były bezradne, tym bardziej, że bezlitosna wobec swojego byłego klubu była Helić, kończąc niemal wszystkie piłki, nawet w trudnych sytuacjach.