To był pierwszy mecz Puszczy po tym, jak przesądzony został jej los. Przegrywając ze Stalą Mielec w poprzedniej kolejce wiadomo było, że niepołomiczanie opuszczą ekstraklasę.
Aż pięć zmian zaszło w zespole Puszczy w porównaniu z poprzednim meczem. To efekt w głównej mierze problemów zdrowotnych niepołomiczan. Nie było więc Michała Perchela, Michala Siplaka, Janiego Atanasova, Konrada Stępnia i Dawida Abramowicza (pauza za kartki). Zagrali za to: Kevin Komar, Ioan-Calin Revenco, Mateusz Stępień, Jakub Stec i Jakov Blagaić.
Spotkały się zespoły po przejściach – Widzew przegrał cztery z ostatnich pięciu meczów, raz remisując, a Puszcza podobnie – też schodziła pokonana cztery razy i raz podzieliła się punktami.
To powodowało, że oba zespoły grały dość nerwowo i niedokładnie. Po 16 min widzewiacy pierwszy raz poważniej zagrozili rywalom – uderzał Juljan Shehu, ale Komar był czujny.
A 10 min później próbował dwa razy Lubomir Tupta, ale dwukrotnie był blokowany, wreszcie dopadł do piłki Peter Therkildsen, ale jego strzał Komar obronił.
To były nieliczne fragmenty, kiedy coś ciekawego się działo. Puszcza atakowała rzadko, a strzały jej zawodników były albo niecelne, albo blokowane. Chciał pokazać się były zawodnik Widzewa Antoni Klimek, który był dobrze powstrzymywany.
W 43 min nieźle z rzutu wolnego uderzał Tupta – piłka musnęła mur i wyszła na rzut rożny.
- Czekałem na ten mecz, atmosfera jest świetna – mówił w przerwie Antoni Klimek. - Mam nadzieję, że strzelę bramkę… Ale póki co nie mamy za wielu szans. Choć mogłem kilka sytuacji lepiej rozwiązać. Nasza sytuacja pozwala podjąć większe ryzyko. Postaram się w II połowie.
4 min po przerwie właśnie Klimek stanął przed szansą, ale przestrzelił z kilkunastu metrów.
W 61 min gospodarze dopięli swego – po złym wybiciu piłki przez Komara, wprost pod nogi rywala futbolówka trafiła do Tupty, który strzelił po ziemi w „długi” róg – piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki. Po chwili mogło być 2:0, bo o mało co samobójczego trafienia nie zanotował K. Stępień. Piłka o centymetry minęła słupek.
W zespole Puszczy nie było widać wiary, że można jeszcze coś ciekawego zrobić w tym meczu. Ale w 82 min Klimek oddał pierwszy celny strzał na bramkę – uderzał w „krótki” róg, ale Rafał Gikiewicz. Jednak to gospodarze postawili kropkę nad „i” – po dalekim podaniu piłkę przejął Fran Alvarez, ograł Komara, który wyszedł na skraj pola karnego i ulokował piłkę w pustej bramce.
O honorowe trafienie mógł zadbać Michalis Kosidis, po jego strzale piłkę chciał łapać Gikiewicz, ale odbiła się od jego rąk, jednak nie wpadła do siatki. W 4 min doliczonego czasu gry Puszcza miała szansę na honorowe trafienie, ale Mateusz Cholewiak z 20 m z rzutu wolnego trafił w mur.
Widzew Łódź – Puszcza Niepołomice 2:0 (0:0)
Bramki: 1:0 Tupta 61, 2:0 Alvarez 87
Widzew: Gikiewicz – Krajewski (57 Kozlovsky), Żyro, Ibiza, Therkidsen – Hanousek (57 Sypek) – Cybulski (82 Sobol), Shehu, Czyż (82 Diliberto), Alvarez (90 Kwiatkowski) – Tupta.
Puszcza: Komar – Revenco, Sołowiej (68 Mroziński), Craciun (15 K. Stępień), Jakuba – M. Stępień (82 Cholewiak), Stec, Serafin (82 Kosidis), Blagaić (68 Radecki), Klimek – Barkouski.
Sędziowali: Grzegorz Kawałko (Wyszowate) oraz Paweł Sokolnicki (Płock), Filip Sierant (Warszawa). Żółte kartki: Shehu (45), Kwiatkowski (90+3) – Sołowiej (45), Klimek (74). Widzów: 15 879.
