Tusk napisał na Twitterze, że rozmawiał z papieżem Franciszkiem na temat kluczowych kwestii dla europejskich chrześcijańskich demokratów. Fotografie z papieżem wzbudziły sporo emocji w mediach społecznościowych, ale i ironicznych. Pytano m.in. czy "zabrał ze sobą subtelny support w postaci w osobie Leszka Jażdżewskiego. To redaktor naczelny łódzkiego kwartalnika Liberte. O Jażdżewskim było głośno przez wiele tygodni, gdy na początku maja zaprosił Tuska do Warszawy. Wystąpił tuż przed Tuskiem jako "support" z wystąpieniem, którego fragment miał ostrą, antyklerykalną treść. Choć Tusk był jedynym w pierwszym rzędzie słuchaczem, który nie bił Jażdżewskiemu braw, i tak przylgnęła do niego etykieta antyklerykała.
Stąd po tym, jak zamieścił tweeta ze zdjęciem w Watykanie z Franciszkiem, padły m.in. pytania "gdzie jest Jażdżewski", lub "czy zabrał, ze sobą subtelny support w osobie Leszka Jażdżewskiego?".
Jażdżewski odpowiedział w swoim stylu: "Polski Episkopat i jego polityczna klaka używa krzyża jako narzędzia władzy nad pokornymi owieczkami. Jest mi bliska ewangeliczna skromność Franciszka. A faryzeuszy i przekupniów trzeba przepędzić ze Świątyni!"
