
Spieszy ci się, a przed tobą jest mama z dzieckiem, które pierwszy raz jest u fryzjera. Płacze. Boi się zderzenia z nożyczkami. Współczujesz, ale krew cię zalewa, bo wiesz, że to potrwa wieczność. "A może na jeżyka" - pyta fryzjerka. "Sama nie wiem" - odpowiada mama. Jak gdyby nie dało się tego wcześniej ustalić!

Przed tobą pani, która wybiera się na ślub. Myślałeś, że to potrwa 30 minut? Żartowniś. Ona musi wyglądać jak bogini. To jak operacja na otwartym sercu. Po półtorej godzinie sam zorientujesz się, że jeszcze trzeba coś poprawić!

Salon fryzjerski jest połączony z zakładem kosmetycznym, a obsługuje jedna pani. I słyszysz "Jeszcze tylko tej pani zrobię paznokcie i już pan". Czyli za godzinę!

Masz włosy jak hipis. Wreszcie chcesz się obstrzyc. A u fryzjera dowiadujesz się, że najbliższy termin jest za dwa tygodnie.