Piłkarze Wisły Kraków - wiosna 2013 [GALERIA]
W środę w Muszynie nasz zespół wygrał 3:2. Jeśli zwycięży również teraz, cenne trofeum wyląduje w jego kolekcji. Jeśli lepsze będą Turczynki, do rozegrania zostanie tzw. złoty set. To jest właśnie ta druga szansa. - A to już loteria. Wszystko może się zdarzyć - wielkie emocje zapowiada Berenika Okuniewska... siatkarka Fenerbahce.
W Stambule są pod wrażeniem gry "Mineralnych". - Zespół jest naprawdę super przygotowany, poukładany. Mam nadzieję, że zgotujemy im tak zwane tureckie piekło - dodaje Okuniewska.
To ostatnie zdanie jest nad Bosforem powtarzane najczęściej. Władze Fenerbahce nie ukrywają, że bardzo liczą na fanatyczny doping swoich kibiców. Spotkanie z trybun obejrzy około ośmiu tysięcy osób, czyli komplet. - Na takich meczach zawsze jest mnóstwo ludzi. Gorący doping non stop, od pierwszych do ostatnich piłek. Kibice będą nie tylko siódmym, ale i ósmym naszym zawodnikiem - twierdzi polski dyrektor klubu ze Stambułu, Dariusz Stanicki. - To jest sport, trzeba walczyć - ze spokojem w głosie odpowiada środkowa muszynianek, Eleonora Dziękiewicz.
Regeneracja - to najważniejsze w ostatnich godzinach zadanie Małopolanek, które do Stambułu wyruszyły już w czwartek. - Środowy mecz pod względem fizycznym był bardzo trudny. Zaangażowanie i walka były na najwyższym poziomie - nie ukrywa atakująca Sanja Popović. - Wszystko jest OK - zapewniał w trakcie podróży prezes klubu Grzegorz Jeżowski.
W piątek wieczorem wicemistrzynie Polski trenowały w hali, w której zagrają. - Planu nie zmieniamy - wyjaśnia Serwiński. A to oznacza, że zespół skupi się na jak najlepszej grze zagrywką, blokiem oraz skutecznej postawie w obronie. I na powstrzymaniu fantastycznej Koreanki Kim Yeon-Koung.
- Ona jest niesamowita - pod wrażeniem MVP ostatnich igrzysk olimpijskich jest kapitan "Mineralnych", Aleksandra Jagieło, która w pierwszej potyczce wspólnie z koleżankami świetnie poradziła jednak sobie z gwiazdą Fenerbahce. - Bardzo się cieszę, że w decydujących momentach potrafiłyśmy wykluczyć ją z gry. Na pewno popełniała błędy, ale człowiek nie jest przecież maszyną. Do tego Fenerbahce miało kłopoty z przyjęciem zagrywki. Będziemy znowu konsekwentnie dążyć do tego samego - zdradza z kolei przyjmująca Kinga Kasprzak. - Udawało nam się albo bronić, albo złapać Koreankę na wybloku - dodaje Dziękiewicz.
Popović: - Nie obawiamy się Kim, ale teraz musimy spisać się podobnie jak u siebie, albo jeszcze lepiej.
W środę prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie. Dziś może być podobnie. - Im wyższa stawka, tym zmienność sytuacji jest naturalna. To finał. Można przewidzieć, że będzie kosztował bardzo dużo wysiłku, emocji - twierdzi Serwiński.
Jeśli ktoś w Stambule miał wątpliwości, jak piekielnie mocna jest drużyna z Małopolski, już ich nie ma. - Już przed pierwszym spotkaniem wiedzieliśmy, że przeciwnik w tym roku wygrał wszystkie mecze. Muszyna jest na fali - dopowiada Stanicki.
- Dzisiejsze czasy to czasy gladiatorów. Liczy się tylko zwycięzca. Nie jest ważne, ile się włożyło serca, wysiłku. Musisz wygrać. Jeśli nie wygrasz, jesteś marny, jak zwyciężysz, jesteś dobry - kończy Serwiński.
Jeżeli zespół z Małopolski, zwycięży, będzie pierwszą polską klubową ekipą kobiet, która zdobyła europejskie trofeum. Transmisja w Polsacie Sport Ekstra.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+