Jeśli ktoś się obawiał, że zespół z Niecieczy po tym, jak przez telewizorami w sobotę wywalczył awans, gdy Wisła Płock zremisowała w Łęcznej z Górnikiem, w jakikolwiek sposób odpuści końcówkę sezonu, to w poniedziałek dostał odpowiedź. O odpuszczaniu mowy nie było, a w pierwszej połowie „Słonie” wprost przebiegły się po Miedzi. I to po jakich bramkach! Kamil Zapolnik kolejny raz udowodnił, że strzały z przewrotki i gra głową to jego bardzo mocne strony. W taki właśnie sposób napastnik Bruk-Betu zdobył pierwszą i trzecią bramką dla swojej drużyny. Swoje dołożyli też Damian Hilbrycht i Krzysztof Kubica. Potężny strzał tego ostatniego był niczym mocne postawienie kropki nad „i” w awansie drużyny z Niecieczy. Tak, żeby nikt nie miał najmniejszych wątpliwości, że Bruk-Bet na ten awans do ekstraklasy zasłużył.
- Tutaj zawsze bardzo ciężko się gra, proszę mi wierzyć - mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener Bruk-Betu Termaliki Marcin Brosz. - Miedź gra o wysokie cele. Tym bardziej cieszy prowadzenie gry, liczba bramek, jakie zdobyliśmy i sytuacje, jakie mieliśmy od pierwszej do ostatniej minuty. Pierwsza połowa była bardzo interesująca, ale też w drugiej połowie było trochę sytuacji, których nie wykorzystaliśmy. Cieszymy się, że awansowaliśmy. Dla nas wszystkich to wielka radość! Cieszymy się, że po trzech latach Bruk-Bet wraca do najwyższej klasy rozgrywkowej. To spotkanie z Miedzią, ale też niedzielne z Kotwicą to podsumowanie całego sezonu. Dla nas, dla zawodników, dla wszystkich. To wielkie święto dla naszej miejscowości. Udowodniliśmy, że można, że się da!
Przed Bruk-Betem jeszcze niedzielny mecz z Kotwicą Kołobrzeg, który będzie w Niecieczy wielkim świętem. Planowana jest wielka feta, której szczegóły trzymane są jeszcze w tajemnicy.

Magazyn GOL 24 Ekstra - Zaskakujący finisz Ekstraklasy
Radość radością, ale w Niecieczy już powoli myślą o nowym sezonie, a wyzwań jest sporo, jeśli ta trzecia przygoda Bruk-Betu Termaliki w ekstraklasie ma potrwać dłużej niż jeden sezon. Podstawowa sprawa to zatrzymanie trenera Marcina Brosza, którego kontrakt wygasa z końcem czerwca, ale trudno wyobrazić sobie, że szkoleniowiec ten po osiągnięciu sukcesu, odchodzi z Bruk-Betu. Brosz ma jednak swoje warunki, jest świadomy, że jeśli ten zespół nie zostanie wzmocniony, to może boleśnie zderzyć się z realiami ekstraklasy. Już przecież wiosną „Słonie” miały problemy w I lidze. To nie była tak udana runda jak jesienna. Dlatego transfery są konieczne. Jak liczne, na jakie pozycje to pokaże najbliższy czas. Wiceprezes Rafał Wisłocki w miniony weekend był na Słowacji i w Czechach, gdzie oglądał kandydatów do gry w Niecieczy. Jaki będzie efekt tych obserwacji, też zobaczymy już niedługo, bo jak nam powiedział, w klubie chcieliby, żeby kadra na nowy, ekstraklasowy już sezon była w dużej mierze gotowa na pierwsze zgrupowanie, jakie zaplanowano latem w Woli Chorzelowskiej. Świętować zatem w Niecieczy muszą z umiarem, patrząc już bardziej w przyszłość.