Czytaj także: Raz Bochnia, raz Kraków, czyli dwie pensje i dwa szpitale dyrektora
- O decyzji dyrektora wiedziałem już od dwóch miesięcy. Cieszę się, że zostaje w Szpitalu im. Rydygiera - mówi Marek Sowa, marszałek Małopolski. Dodaje, że to rozwiązuje problem dzielenia pracy między dwa stanowiska. Marszałek uznawał tę sytuację za nieprawidłową. Nie chciał jednak zwalniać u siebie doświadczonego pracownika.
Wojciech Szafrański był dyrektorem szpitala w Bochni przez blisko dziewięć lat. W marcu 2011 r. zajął identyczne stanowisko w Szpitalu im. Rydygiera, jednym z największych w województwie. Od razu pojawiły się pytania, jak poradzi sobie z szefowaniem dwóm dużym placówkom położonym w dodatku w dwóch różnych miastach.
Starosta bocheński zapewnia jednak, że dyrektor sumiennie wypełniał swoje obowiązki. Cieszy się nawet z tego, że doświadczenie zdobyte w dużym szpitalu w Krakowie Wojciech Szafrański mógł wykorzystać z pożytkiem dla pacjentów w Bochni. - Skutecznie wypełniał zadania w szpitalu. Nie przywiązywałem wagi do tego, czy jest w Bochni czy w Krakowie - mówi starosta Jacek Pająk.
Uważa jednak, że decyzja dyrektora nie musi być ostateczna. - Pan dyrektor ma sześciomiesięczny okres wypowiedzenia. Przez ten czas będzie pełnił swoje obowiązki i może w każdej chwili odwołać swoją decyzję - mówi Pająk. Jeśli tak się nie stanie, w szpitalu obowiązki dyrektora przejmie jego zastępca, a zarząd powiatu ogłosi konkurs na wakujące stanowisko.
To, że Wojciech Szafrański jest bardzo zajęty, potwierdziło się znów, gdy próbowaliśmy się dowiedzieć, dlaczego podjął decyzję o rezygnacji z pracy w Bochni. Przez dwa dni nie znalazł czasu nawet na kilka minut rozmowy z nami.
Wybierz Wpływową Kobietę Małopolski 2012 Zobacz listę kandydatek i oddaj głos!
Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i weź udział w plebiscycie
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!