Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzięki reprezentacji polska piłka czerpie duże korzyści

Marcin Karpiński
Eugeniusz Nowak (z prawej) na meczu w Bukareszcie Rumunia - Polska
Eugeniusz Nowak (z prawej) na meczu w Bukareszcie Rumunia - Polska Fot. AP
Od 2000 r. nieprzerwanie sprawuje funkcję prezesa Kujawsko-Pomorskiego Związku Piłki Nożnej. Od kilku lat, jako zaufany człowiek Bońka, działa w PZPN. Rok 2016 był dla Eugeniusza Nowaka pasmem sukcesów. W rozmowie z „Expressem” wraca do Euro i mówi o tym, czego udało się dokonać

Wyjazd na mistrzostwa Europy do Francji, wygrane wybory w PZPN i KPZPN. Dla pana musiał to być rok pełen wrażeń...

I zwrotów akcji. Najbardziej cieszy postęp jakiego dokonała reprezentacja Polski. Dobrze wypadła na Euro 2016, jest zdecydowanym liderem w eliminacjach do kolejnego mundialu. To jest budujące. To też sprawia, że wśród dzieci i młodzieży rośnie zainteresowanie futbolem.

Jak zapamięta pan pobyt na Euro?

Miałem przyjemność i satysfakcję przebywać w centrum wydarzeń. Wcześniej tego tak mocno nie doświadczyłem. We Francji wszędzie lataliśmy razem. Widziałem, kiedy piłkarze byli zadowoleni, a kiedy wzruszeni, jak na ich twarzach po każdym spotkaniu rysowały się wielkie emocje. Zobaczyłem jak się integrują i mobilizują do walki. Sam też czasem przekazywałem im słowa otuchy.

Poznał pan kogoś bliżej?

Wielu zawodników - Szczęsnego, Krychowiaka, Grosickiego, Błaszczykowskiego, Piszczka czy Fabiańskiego - znam jeszcze z reprezentacji młodzieżowych. Krychowiak zawsze ma coś do powiedzenia, poza tym przyjemnie rozmawia się z Borucem.

Co pan czuł po meczu ćwierćfinałowym z Portugalią, po którym zakończyła się przygoda z turniejem?

W pierwszym momencie... smutek. Zespół miał ogromną szansę grać dalej. Bo w półfinale z Walią byśmy sobie poradzili. A później... byłby finał! Co tam by się działo, trudno powiedzieć. Natomiast jaka euforia byłaby w narodzie, możemy sobie wyobrazić. Na dwa dni przed meczem 1/8 finału ze Szwajcarią, na spotkaniu z merem La Baule, gdzie byliśmy zakwaterowani, wyraziłem zdanie, że chętnie zagralibyśmy w finale z Francją. Pomyśleć, że tak niewiele brakowało. Że tylu faworytów odpadło, że mieliśmy tak szeroko otwartą furtkę... Nie wiem, co by się wtenczas działo po naszym powrocie, skoro już po przegranej z Portugalią na piłkarzy czekały tłumy wiwatujących kibiców. Te uśmiechy, okrzyki, każdy chciał autograf. Dla takich chwil warto działać w piłce.

Panu również zdarzyło się... rozdawać podpisy?

Tak, po meczu ze Szwajcarią, na jednym ze spacerów w La Baule, zaczepiły nas starsze panie. O! Pologne! Pologne! - zwróciły się w naszym kierunku, właśnie z prośbą o autografy. Mówiły, że to dla ich wnuków.

Co panu przyniosło więcej satysfakcji: wygrane wybory w Kujawsko-Pomorskim Związku Piłki Nożnej czy w PZPN?

Żeby zaistnieć w Polskim Związku Piłki Nożnej trzeba cieszyć się zaufaniem środowiska piłkarskiego w swoim województwie. A w naszym wygrałem jednogłośnie, nie miałem kontrkandydata. Ludzie wciąż mnie popierają. Ale niech nikt nie myśli, że komuś coś obiecałem. Mogę jedynie obiecać, że jako okręg będziemy realizować pewne zadania, że jeśli będę dalej zasiadał w strukturach PZPN, będzie to z korzyścią dla regionu. I żeby była jasność, nie mówię tu o korzyściach finansowych.

O ile w wojewódzkim związku sytuacja była klarowna, o tyle w centrali pojawienie się Józefa Wojciechowskiego musiało być dla pana zaskoczeniem.

Długo wyglądało na to, że do wyborów na prezesa Zbigniew Boniek przystąpi sam. Aż tu nagle... Uważam jednak, że pan Wojciechowski został wprowadzony w błąd. Ktoś policzył, że może dostać około 60 głosów. To był absurd. Byliśmy przecież zorientowani jak rozkładają się siły na zjazd. Boniek był niezagrożony. Chyba każdy rozsądny człowiek zauważył, ile przez ostatnie lata zmieniło się w PZPN. Nastąpił szereg działań, który jest dla klubów odczuwalny. Długo można wymieniać.

To proszę wymienić.

W pierwszej i drugiej lidze PZPN płaci za arbitrów, a od nowego roku weźmie też na swoje barki koszty obsługi sędziowskiej w trzeciej lidze. Dzięki akcji Amator wszystkie kluby w niższych klasach dostały sprzęt sportowy, w sumie za 6,5 miliona złotych. Raz zrodził się pomysł, żeby wszystkim klubom III ligi zakupić kamery do nagrywania zawodów. I one już ten sprzęt dostały. Ponadto okręgowe związki otrzymują większe środki na szkolenie, i do tego działa AMO.

Czy są jeszcze jakieś pomysły?

Wprowadziliśmy Pro Junior System, żeby zmobilizować kluby ekstraklasy, I i II ligi do wystawiania do gry młodych zawodników. Polski związek przeznaczył na ten cel 10 milionów. I wie pan, kto prowadzi w tym zestawieniu po rundzie jesiennej w I lidze?

Nie będę zgadywał...

Olimpia Grudziądz. Ma szansę zdobyć dodatkowe 1,3 miliona złotych. Pierwsza liga ma być wylęgarnią talentów, tam młodzi gracze powinni się ogrywać. W ten sposób chcemy nagradzać ośrodki, które promują młodych zawodników.

Ciąg dalszy rozmowy na stronie 2

Ogólnopolskie media donoszą, że bydgoskie wpływy w PZPN są coraz większe. Prezes, wiceprezes, doradca prezesa, ludzie w komisjach. Czy w waszym gronie nie jest to już temat do żartów?

Pożartować zawsze można. Co mogę powiedzieć... Tak to się złożyło.

Prezes Boniek jest bardzo aktywny w Internecie - na Twitterze. Komentuje, udostępnia linki. Zagląda pan tam czasem?

Na portalach społecznościowych nikt mnie nie zobaczy. Wyrażam swoje zdanie na posiedzeniach zarządu, na spotkaniach prezesów okręgowych związków. Moja działalność jest też związana z częstymi wyjazdami, na czym cierpi moja rodzina. Mogę żonę za te nieobecności tylko przeprosić.

A jaki był to rok dla naszego regionu?

Nieudany. Cały czas boleję nad tym, co się stało z Zawiszą. Nie potrafię tego zrozumieć. Na placu boju została tylko Olimpia, może o awans do II ligi powalczy Elana. Słabo wygląda także młodzież. Nie mamy drużyny w Centralnej Lidze Juniorów, słabo prezentują się też reprezentacje KPZPN. Mówię o chłopakach, bo dziewczyny grają na swoim poziomie. Ciągle podbierają nam zawodników.

Magia Legii, Lecha, Pogoni Szczecin, czy Lechii Gdańsk robi swoje...

A my nie mamy nic. Jesienią grają w naszych zespołach, a wiosną już przeciwko nam. Podam jeden przykład: Marcin Listkowski z Rypina. Kiedyś mówiłem Radosławowi Osuchowi, jak działał w Zawiszy, żeby się nim zainteresował. Ale nie było żadnej reakcji. Dziś chłopak gra w ekstraklasowej Pogoni, za parę lat może zostać wytransferowany za duże pieniądze. Rozmawiamy z rodzicami zawodników, którzy odchodzą. Tłumaczą nam, że ich synowie drugiej takiej szansy mogą nie dostać.

Jaka jest koncepcja dalszego funkcjonowania przy związkach Ośrodków Szkolenia Sportowego Młodzieży w sytuacji, gdy gimnazja mają zostać zlikwidowane?

Musimy pomyśleć w nowym roku, w jakim pójść kierunku, jak tę sprawę rozwiązać. Bo trzeba wziąć pod uwagę, że powstaje coraz więcej szkółek i akademii.

Za rok mamy kolejną imprezę: mistrzostwa Europy do lat 21. Trzy mecze odbędą się w Bydgoszczy. Czy poza tym możemy się czegoś spodziewać?

Liczę, że wykorzystamy nasze zdolności organizacyjne. Mamy pewne koncepcję, lecz nie chciałbym ich teraz zdradzać. Na razie zapraszam wszystkich na Euro U’21. Na tym właśnie turnieju pokażą się przyszłe gwiazdy europejskich boisk. Nasz zespół też ma być mocny. Milik, Stępiński, Zieliński, Kapustka - oni wyrazili wolę, by zagrać w tej imprezie. Może być ciekawie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Dzięki reprezentacji polska piłka czerpie duże korzyści - Express Bydgoski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska