Święto to, obchodzone w Kościele od V wieku, jest jednym z najważniejszych maryjnych uroczystości w roku. W niektórych państwach ma nieco inną nazwę niż w Polsce (np. w Czechach to Matki Boskiej Korzennej), obchodzone jest też przez prawosławnych jako jedno z 12 głównych świąt kościelnych.
Jeszcze 20 lat temu do kościołów znoszono ogromne wieńce i snopy zboża. Teraz ten zwyczaj nieco zanika. - Szczególnie w mieście coraz mniej ludzi przynosi kwiaty, są to raczej nieduże pęki, symboliczne kilka kłosów - mówi o. Marek Donaj, proboszcz parafii św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Krakowie.
On sam z dzieciństwa pamięta, że bukiet musiał mieć obowiązkowo każdy parafianin, zbierało się je wcześniej, w sobotę.
- Święciło się też pola, żeby dobrze obrodziły. Termin tego święta zbiega się ze żniwami - tłumaczy o. Donaj.
Wniebowzięcie zwane jest również Zaśnięciem Najświętszej Maryi Panny.
- Już Jan Paweł II to wyjaśniał. To dogmat wiary katolickiej - mówi o. Donaj. - Maryja umarła, tak jak Jej syn, Jezus. Ale, jako niepokalana, została wzięta do nieba. Zaśnięcie to łagodniejsza nazwa śmierci - tłumaczy kapłan.
Inscenizacja Zaśnięcia odbywa się co roku w Kalwarii Zebrzydowskie.
W każdym kościele msze święte są odprawiane tak jak w niedzielę.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+