To sądecki poseł Arkadiusz Mularczyk dziesięć lat temu wprowadził go do wielkiej polityki przedstawiając Zbigniewowi Ziobrze, wówczas ministrowi sprawiedliwości. Krok po kroku Duda zrobił karierę w PiS-ie, aż stał się zaufanym współpracownikiem prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.
Z Mularczykiem połączyła go w 2005 r. intensywna współpraca nad ustawą lustracyjną, która przerodziła się w przyjaźń.
Ma wujka w Starym Sączu
Duda na Sądecczyznę przyjeżdżał nie tylko dudobusem podczas kampanii prezydenckiej. Zresztą w mateczniku PiS-u, jakim jest Sądecczyzna, zgotowano mu wtedy gorące powitanie. Starzy i młodzi robili sobie z nim selfie telefonami komórkowymi, a kandydat na prezydenta nikomu nie odmawiał. Nie odmówił też przyjęcia od starosty nowosądeckiego Marka Pławiaka Złotego Jabłka Sądeckiego przyznawanego za szczególne zasługi dla regionu. Zasług Dudy akurat trudno się dopatrzeć, dlatego starosta uzasadnił wyróżnienie sądeckimi korzeniami Dudy. Wątpliwe to korzenie, bo prezydent elekt urodził się w Krakowie. Jednak ma powody, żeby przyjeżdżać w Beskid Sądecki. W Starym Sączu mieszka brat jego taty, więc czasami wpada do niego z rodziną w odwiedziny. - Chyba w 2007 roku, dokładnie nie pamiętam, spędziliśmy razem sylwestra pod chmurką na starosądeckim rynku - przypomina sobie poseł Mularczyk.
Pikietował na mrozie
W styczniu 2013 r. Duda wspólnie ze Zbigniewem Ziobrą, senatorem Stanisławem Kogutem, posłami Wiesławem Janczykiem i Arkadiuszem Mularczykiem pikietował w obronie Karpackiego Oddziału Straży Granicznej. - To absurd, który przypomina mi najczarniejsze peerelowskie praktyki w gospodarowaniu publicznymi pieniędzmi! - wołał do zmarzniętych ludzi na ul. I Pułku Strzelców Podhalańskich. Był dla nich wtedy jakimś tam krakowskim posłem PiS-u. Stał jednak z nimi w szeregu i wspólnie śpiewał hymn Polski. Nie udało się obronić oddziału, ale zaangażowanie Dudy będzie mu teraz przez sądeczan policzone.
Czy odbierze telefon?
- Zastanawiam się, czy będzie teraz dla mnie Andrzejem czy panem prezydentem, bo to sytuacja zupełnie niespodziewana - mówi Arkadiusz Mularczyk. - Jakoś tak dziwnie, gdy przyjaciel zostaje prezydentem - dodaje. Jednocześnie cieszy się, że jako jeden z pierwszych w sztabie złożył gratulacje Dudzie i jego żonie.
Ogromny sukces przyjaciela może odmienić polityczne losy Mularczyka, który po skreśleniu z PiS-u i utworzeniu wspólnie ze Zbigniewem Ziobrą Solidarnej Polski, stracił na znaczeniu. Tylko czy przyjaciel odbierze od niego telefon? - Podczas kampanii rzadko udawało się do niego dodzwonić - przyznaje Mularczyk.
Dziwnie, gdy przyjaciel zostaje prezydentem
Monika Kowalczyk

Andrzej Duda pikietował z sądeczanami w obronie straży granicznej. Krzyczał, że decyzja rządu jest głupia
Prezydent Andrzej Duda przyjeżdżał do Starego Sącza na sylwestra, a w Nowym Sączu pikietował w obronie straży granicznej.