Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dżok nazywany był psem najwierniejszym z wiernych

Magda Hejda
Dżok był średniej wielkości, czarnym,  niepozornym kundlem. Właśnie takim jak na pomniku, który wystawiono  mu  w Krakowie
Dżok był średniej wielkości, czarnym, niepozornym kundlem. Właśnie takim jak na pomniku, który wystawiono mu w Krakowie Andrzej Banaś
Był niepozornym kundlem. Gdyby trafił do azylu, nikt nie zwróciłby na niego uwagi. Dziś historię Dżoka można znaleźć w przewodnikach o Krakowie. Stał się legendą, symbolem wszystkiego, co w psach najlepsze.

Średniej wielkości, czarny, podpalany, zwykły bezdomny pies. Miał kiedyś dom i człowieka, którego kochał. Ale jak tysiące psów w jednej chwili stracił wszystko. Na środku ruchliwego ronda usłyszał syrenę, a potem ludzie w białych fartuchach zabrali jego pana. Został sam wśród pędzących samochodów. Psie serce podpowiadało mu jednak, że pan wróci, więc czekał, nie ruszał się z miejsca, nie dał się złapać. Ludzie musieli pogodzić się z tym, że nie można go uszczęśliwić na siłę, musieli uszanować psie uczucia, jego wolę.

Dla przechodniów to była ważna lekcja, którą dobrze zapamiętali. Koczował przez rok na środku ronda Grunwaldzkiego. Mieliśmy wystarczająco dużo czasu, żeby przekonać się na własne oczy, że zwierzęta czują, tęsknią, cierpią, pamiętają i tak jak my potrzebują czasu, żeby oswoić się ze stratą najbliższej istoty. Pokazał całemu miastu, jak kocha pies. Sam zdecydował, kiedy odejść z miejsca, w którym ostatni raz widział swojego opiekuna. Sam wybrał z grona dokarmiających go osób człowieka, któremu warto zaufać.

Kiedy uznał, że nadszedł już czas, poszedł do domu za emerytowaną nauczycielką Marią Millerową. To zdarzyło się ponad dwadzieścia lat temu. Wierny kundel stał się najbardziej znanym krakowskim psem. Pisały o nim gazety, stał się bohaterem filmu dokumentalnego, książek.

Niestety, po kilku latach jego opiekunka zmarła, a on uciekł. Życie najwierniejszego z wiernych skończyło się pod kołami pociągu. Niektórzy twierdzą, że nie chciał już żyć. Krakowianie uznali, że wierny kundel zasłużył na godny pochówek i pomnik. Pochowali Dżoka przed wejściem do schroniska dla bezdomnych zwierząt. Przyjaciele najwierniejszego z wiernych długo zabiegali o zgodę na budowę pomnika.

Początkowo urzędnicy miejscy z dystansem podchodzili do tego pomysłu. Jednak ludzka wdzięczność była silniejsza niż urzędnicze obiekcje. Historia bezinteresownej psiej wierności poruszyła serca zwykłych ludzi i wybitnego krakowskiego rzeźbiarza. Profesor Bronisław Chromy bezinteresownie stworzył pomnik najwierniejszego z wiernych, a krakowianie ufundowali cokół i odlew. Pomnik Dżoka, który stanął na bulwarach wiślanych, był pierwszym w Polsce pomnikiem psa. Dziś rodzice i dziadkowie przychodzą tu z dziećmi i opowiadają im historię psa z ronda Grunwaldzkiego. Maluchy czasem wdrapują się na pomnik i przytulają do Dżoka, gładzą go po łapie, którą podaje przechodniom. Dżok nie oczarował ludzi urodą, krakowianie pokochali go za wierne psie serce.

To już prawie koniec historii wiernego krakowskiego kundla. Prawie, bo poczciwego Dżoka, który nie miał szczęścia w życiu, chcą też ściągnąć z jego pomnika. W zeszłym roku radni i urzędnicy zdecydowali, że na miejscu pomnika psa stanie inny monument, a Dżok zostanie przesunięty. Przyjaciele Dżoka stanęli za nim murem: - Zostawcie w spokoju pomnik Dżoka - zaapelowali na Facebooku i bronią pomnika krakowskiego superpsa.

Napisz do autorki:
[email protected]

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska