10 maja 2014 roku kobieta i mężczyzna spacerowali po Kazimierzu. - W pewnej chwili podszedł do nich Damian Ś., który chciał poczęstować się krajanką tytoniową. Poprosił o nią mężczyznę, który odpowiedział, że krajanka należy do jego koleżanki i to ją powinien poprosić. Wtedy Damian Ś. powiedział, że jest z policji i że ich załatwi - relacjonuje rzecznik prokuratury Bogusława Marcinkowska.
Ś. wyjął z kieszeni legitymację policjanta oraz znak identyfikacyjny z napisem „Policja”. Zażądał także, by kobieta wylegitymowała się dowodem osobistym. Kiedy to zrobiła, "policjant" zadzwonił na numer 112 mówiąc, że trafił na osoby posiadające narkotyki. Na sugestię mężczyzny, że nie można w taki sposób traktować kobiety, Damian Ś. wyciągnął z kieszeni gaz pieprzowy i rozpylił go im w oczy. Potem odszedł.
Na miejsce przyjechała policja, nie stwierdziła narkotyków u pokrzywdzonych. Napastnika nagrała jedna z kamer monitoringu. Rozpoznała go policjantka, która już wcześniej miała z nim do czynienia.
Policjanci przeszukali mieszkanie Ś. Znaleźli legitymację policjanta oraz znak identyfikacyjny z napisem "Policja", a także gaz pieprzowy. Okazało się, że "legitymacja" została wydrukowana na drukarce, a znak identyfikacyjny - z nieaktualnym wzorem, był kupiony.
Fałszywy policjant przyznał się do winy i chce dobrowolnie poddać się karze.
CO TY WIESZ O WIŚLE? CO TY WIESZ O CRACOVII? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!