Radwańska od początku roku pokazuje się ze znakomitej strony. Po wygranej w turnieju w Auckland "Isia" pojechała do Sydney, gdzie także nie znalazła pogromczyni. Co więcej, Polka nie straciła w tym roku ani jednego seta.
W finałowym pojedynku turnieju w Sydney Radwańska przewodziła od samego początku pierwszego seta punktując bezlitośnie rywalkę. Cibulkova w pierwszym secie podjęła walkę jedynie w piątym gemie, w którym była bliska przełamania podania Radwańskiej. Polka jednak zdołała przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Świetna gra Polki i częste błędy Słowaczki spowodowały, że pierwszego seta Radwańska wygrała do zera.
W drugim secie przewaga Polki... wzrosła. O ile w pierwszej partii Słowaczka próbowała nawiązać walkę, to w drugiej odsłonie Radwańska wręcz zmiotła swoją finałową rywalkę. Krakowianka brylowała zarówno w grze przy siatce, jak i z dystansu. Cibulkova zaś zaczęła popełniać koszmarne błędy raz za razem pakując piłkę w siatkę. Ostatecznie drugiego seta Radwańska też wygrała "do zera" kończąc mecz po niespełna godzinie gry.
Od najbliższego poniedziałku Radwańska rozpocznie rywalizację w wielkoszlemowym Australian Open.
Moda w przedwojennym Krakowie [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!