https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Feralna podróż gimnazjalistów

Marta Paluch
Gimnazjaliści cieszyli się z powrotu do domu po pełnej napięć wycieczce do Paryża
Gimnazjaliści cieszyli się z powrotu do domu po pełnej napięć wycieczce do Paryża Adam Wojnar
Miało być osiem dni: Paryż, Bruksela i Amsterdam, a wyszło tylko dwa. Dzieciaki z gimnazjum nr 32 w Paryżu spędziły sobotę i niedzielę. Stamtąd o godz. 21 ruszyły z powrotem do Krakowa. Wczoraj o godzinie 17 przed szkołą czekał na nich psycholog i pani dyrektor, która przekazała rodzicom informację, co mają zrobić, by odzyskać pieniądze po plajcie biura turystycznego Excalibur.

Dzieci nie kryły, że w Paryżu im się podobało. - Wrażenia z tego miasta i Disneylandu mam cudowne, ale jesteśmy rozczarowani, że wycieczka skończyła się tak szybko - mówiła tuż po powrocie Ula Joniec.

Mniej cudowne wrażenia miał jej tata Jarosław, który czekał cały w nerwach na powrót córki. - Wiemy od rzecznika urzędu marszałkowskiego, że dostaniemy jakiś zwrot kosztów podróży, ale na 100 procent nie mamy co liczyć - podkreśla.
Faktycznie. Jak informuje Piotr Odorczuk, rzecznik urzędu marszałkowskiego, wiele zależy tu od woli ubezpieczyciela, który te koszty będzie zwracał. - Urząd jako dopuszczający biura podróży do wpisania ich na naszą listę organizatorów turystyki, tylko pośredniczy między uczestnikami wycieczki a ubezpieczycielem - tłumaczy Odorczuk. Poszkodowani mogą się zgłaszać bezpośrednio do urzędu (lista potrzebnych dokumentów jest zamieszczona na stronie www.malopolskie.pl).

- Nasze dzieci przeżyły trudne doświadczenia. Ale miały choćby namiastkę wycieczki. Szkoda, bo wcześniej nie mieliśmy z tą firmą problemów, - mówi Maria Kurcz, dyrektor gimnazjum nr 32, która odbędzie kolejne spotkanie z poszkodowanymi rodzicami.

Nie wiadomo, jak będzie w przypadku kolejnego poszkodowanego - gimnazjum nr 24 . W rozmowie z nami jego dyrektorka przyznała, że również miała z "Excaliburem" dobre doświadczenia. Dzieci jeździły m.in. w zeszłym roku do Francji i Anglii. Niedługo miały jechać na wycieczkę do Włoch, która nie dojdzie do skutku. - Ale więcej informacji nie podajemy - szybko ucięła rozmowę z reporterką "Krakowskiej".

Dwie godziny przed powrotem z Paryża pechowej wycieczki, krakowscy policjanci udali się do siedziby firmy przy ul. Karmelickiej. - Biuro było zamknięte, wydawało się, że nie ma żywej duszy. Policjanci zaczęli plombować drzwi , gdy nagle ujawnił się jeden ze współwłaścicieli, który cały czas był wewnątrz. 58 -letniego Kazimierza S. zatrzymano i osadzono w policyjnym areszcie - mówi nadkom. Mariusz Ciarka, rzecznik małopolskiej policji.

Wybieramy Superkota! Zobacz fantastyczne zdjęcia kotów i oddaj głos na najpiękniejszego!

Konkurs na najładniejsze zdjęcie matki z dzieckiem! Weź udział i zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

k
kaja
No raczej sie nie chwalą ale prawda jest taka, że istnieje kilka sposobów sprawdzenia biur i uniknięcia takich sytuacji. Ja z raportów od verdict korzystam i nie tylko jedę ale zawsze szczęśliwie wracam.
T
Tyson
Zapowiadało się fajnie a skończyło jak zwykle, tylko czy można się przed tym ustrzec? Raczej biura swoimi długami się nie chwalą.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska