Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Frank szwajcarski idzie do góry, kredyty też...

Z. Biskupski, M. Mazurek
Polacy śledzą z zapartym tchem doniesienia o kolejnych skokach kursu franka szwajcarskiego. Tylko samych dłużników, których od 2004 skusiły wychwalane kredyty mieszkaniowe w szwajcarskiej walucie, jest w naszym kraju 700 tys. Do tego dochodzą ich rodziny, dla których wyższa rata oznacza finansowe problemy. Groźne dwie cyfry Większość z tych 700 tys. osób podjęła zobowiązanie na całe życie - taki kredyt spłaca się na ogół tak długo, jak jest się aktywnym zawodowo.

Wartość długu Polaków we frankach szwajcarskich przekraczała wczoraj 150 miliardów złotych. Skokowe wzrosty kursu tej waluty spowodowała decyzja Banku Szwajcarskiego, który uznał, że rezygnuje z utrzymywania sztywnej relacji franka do euro. Maksymalnie frank kosztował wczoraj 5,15 zł (wieczorem kurs ustabilizował się na poziomie 4,20 zł). Wzrost jego wartości nie tylko sprawia, że rosną miesięczne raty kredytów, ale zwiększa się też kapitał do spłacenia.

W sytuacji gdy kursy ustabilizowały się na poziomie 3,40-3,60 zł za franka, kłopoty z regularną spłatą rat miało tylko kilka procent kredytobiorców. Żadne statystyki jednak nie pokazują, z jakimi problemami borykają się na co dzień rodziny, którym udaje się zobowiązania spłacać w terminie. Teraz, jeśli taki wzrost kursu franka będzie się utrzymywał dłużej niż kilka miesięcy, liczba zadłużonych ponad granice możliwości spłaty może dramatycznie wzrosnąć.

Przetrwać ten czas

Co dalej? - Nie oczekiwałbym dużego wzrostu niespłacanych kredytów, myślę, że Polacy zrobią wszystko, żeby spłacać raty regularnie i przetrwać trudny okres. Aletrzeba przyznać, że problem istnieje, a niektóre banki już sprzedawały pakiety kredytów hipotecznych we frankach firmom windykacyjnym - mówi Paweł Mielcarek, makler z Domu Inwestycyjnego Xelion.
Bez świadomości ryzyka

Gdy frank kilkanaście miesięcy temu przekroczył granicę 4 zł, nasiliły się oczekiwania, że rząd znajdzie sposób, by pomóc osobom spłacającym kredyt w tej walucie.
Najlepiej w taki sam sposób, jak pomógł na Węgrzech - tam premier zadekretował przymusową zamianę kredytów we frankach i innych walutach na forinty. Ciężar tej operacji poniosły przede wszystkim banki i budżet tego państwa.

Polscy politycy i ekonomiści odpowiadają niezmiennie, że u nas takie rozwiązanie nie wchodzi w grę. Jest niekonstytucyjne, bo nie można obarczać wszystkich podatników kosztem lekkomyślności kredytobiorców, którzy podjęli ryzyko kredytowe.

Ale przecież większość z nich nie miała świadomości tego ryzyka, a na dodatek banki utrzymywały ich w przekonaniu, iż biorąc kredyt we frankach zachowują się racjonalnie.

Banki włączą się w pomoc?

Ekonomiści spodziewają się, że jeśli zwyżka kursów franka utrzyma się dłużej niż kilka-kilkanaście dni, które są potrzebne do ustabilizowania rynków walutowych po takim nagłym zdarzeniu, rząd tym razem będzie się musiał zająć tym problemem.

- Obecnie polski rynek finansowy nie ma skutecznych narzędzi, by się bronić w takiej sytuacji - uważa prof. Krzysztof Rybiński, ekomomista. Podkreśla jednak, że na akcję przewalutowania, taką, jaką zrobili Węgrzy, jest już za późno.

- Chyba że banki przyłączą się do takich działań, ale to oznaczałoby dla nich straty. Być może w takiej sytuacji zwróciliby się o pomoc do Narodowego Banku Polskiego - dodaje prof. Rybiński.

Bo wysoki kurs franka to kłopot nie tylko dla kredytobiorców. Jeśli oni nie będą już w stanie regularnie spłacać swoich zobowiązań, to przecież problemy będą miały też banki. Straty z tego tytułu mogą je nawet wpędzić w kłopoty z płynnością. W tej sytuacji banki powinny być bardziej niż do tej pory skłonne do udziału w ewentualnym planie "ratowania frankowców".

Źródło: Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska