Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gangster przyznał się do zamordowania małżeństwa Jaroszewiczów

Marcin Banasik
Marcin Banasik
Przełom w sprawie zabójstwa byłego premiera. Tajemnica jednej z najgłośniejszych zbrodni została wyjaśniona przez śledczych z Krakowa.

Trzy osoby usłyszały zarzuty w związku z zabójstwem byłego premiera w PRL Piotra Jaroszewicza i jego żony Alicji Solskiej-Jaroszewicz w podwarszawskim Aninie. Przełom w sprawie sprzed 26 lat nastąpił dzięki zeznaniom członka „gangu karateków”, który w ubiegłym roku porwał 10-latka z Krakowa.

Prokurator generalny Zbigniew Ziobro osobiście poinformował o sukcesie krakowskich śledczych. – Dwóch domniemanych sprawców przyznało się do popełnienia zbrodni i opisało szczegóły przebiegu przestępstwa zabójstwa i rabunku. Jeden z nich trafił do aresztu – mówił wczoraj w Krakowie Zbigniew Ziobro.

Zbigniew Ziobro: Nie ma zbrodni doskonałej. Przełom ws. zabójstwa Jaroszewiczów sprzed 26 lat

Trzeci podejrzany nie przyznał się do udziału w zabójstwie i odmówił składania wyjaśnień.

Minister Ziobro ustalenia prokuratury uznaje za jej wielki sukces. Dziennikarz Tomasz Sekielski zarzuca jednak śledczym, że w ubiegłym roku nie zareagowali na odnalezione przez niego nowe dowody w tej sprawie. Jego zdaniem w jej wyjaśnieniu pomógł bardziej przypadek, a nie działania zreformowanej prokuratury.

Zabójstwo Jaroszewiczów to jedna z najbardziej tajemniczych zbrodni lat 90. Małżonków zamordowano w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1992 roku. Byłemu premierowi bandyci zacisnęli na szyi rzemienną pętlę. Przedtem go maltretowali. Jego żona zginęła od strzału w głowę.

Śledztwo i późniejszy proces okazały się kompletną porażką śledczych. Doszło do tego, że prokurator, widząc, iż zebrane dowody są bezwartościowe, sam prosił sąd o uniewinnienie czwórki oskarżonych.

Dochodzenie wznowiono w ubiegłym roku. Jeden z gangsterów zatrzymany po porwaniu 10-letniego chłopca z Krakowa podczas przesłuchania przyznał się do udziału w zabójstwie sprzed 26 lat i opisał, co się wtedy wydarzyło.


Wątpliwości co do motywu zbrodni

Wczoraj w krakowskim sądzie odbyło się posiedzenie areszto­we w sprawie Roberta S. i Marcina B., mężczyzn podejrzanych o udział w zabójstwie Jaroszewiczów sprzed 26 lat. Decyzję co do środków zapobiegawczych sąd ma podjąć dzisiaj.

Trzeci podejrzany, który jako pierwszy przyznał się do zabójstwa, już przebywa w areszcie.

Postępowanie w sprawie tajemniczego zabójstwa byłego premiera i jego żony nadzoruje Rafał Babiński, krakowski prokurator okręgowy.

Motyw polityczny?

– Ze wstępnych przesłuchań podejrzanych wynika, że do zbrodni mogło dojść na tle rabunkowym. Tak wyjaśniali podejrzani. Nie wykluczamy jednak innych motywów zabójstwa – wyjaśnia prok. Babiński.

Wątpliwości co do motywu rabunkowego ma jednak Tomasz Sekielski, który prowadził dziennikarskie śledztwo w tej sprawie.

– Mordercy zostawili wiele cennych rzeczy – zbiór monet, biżuterię. Jeśli ktoś decyduje się na napad rabunkowy i nie zabiera wielu drogocennych rzeczy – to dziwi nie tylko mnie, ale i synów Piotra Jaroszewicza. Właściwie nie wiadomo do końca, co zginęło. Skradziono drobne pamiątki – a to nie jest skala napadu, która tłumaczyłaby brutalność przestępców – mówi w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska­Press Tomasz Sekielski.

Dziennikarz przypomina też, że synowie byłego premiera mówią o zaginionych notatkach ojca, który miał wydać książkę. – Znajomi Jaroszewicza twierdzą, że miał ujawnić jakieś bardzo niewygodne informacje na temat i byłych rządzących i tych, którzy w 1992 roku byli przy władzy – dodaje Tomasz Sekielski.

Tuż po zbrodni spekulowano o motywie politycznym. Mówiło się m.in. o tym, że Jaroszewicz posiadał haki na ekipę Wojciecha Jaruzelskiego. Ale nie znaleziono ani pamiętnika, ani testamentu, ani notatek – niczego, co by świadczyło o tym, że Jaroszewicz był w posiadaniu jakichś niewygodnych dla generała Jaruzelskiego dokumentów.

Szef krakowskiego okręgu podkreślił, że prokuratura nie udziela szczegółów na temat śledztwa, ponieważ postępowanie jest na wstępnym etapie. – Mogę jedynie zdradzić, że zabójcy dostali się do środka willi przez okno, dzięki drabinie opartej o ścianę domu. Po dokonaniu zbrodni zamknęli okno od wewnątrz, wyszli drzwiami i odstawili drabinę na miejsce – mówi prok. Babiński.

Prokurator w roli obrońcy

Pierwszych podejrzanych o dokonanie tej zbrodni zatrzymano w kwietniu 1994 r. Krzysztof R. – „Faszysta”, Wacław K. – „Niuniek”, Henryk S. – „Sztywny” i Jan K. – „Krzaczek” od początku twierdzili, że są niewinni. W 1998 r. ówczesny Sąd Wojewódzki w Warszawie uniewinnił całą czwórkę z braku dowodów. Wnosiła o to nie tylko obrona podsądnych, ale też... oskarżyciel.

„Po dwuletnim procesie zaszła sytuacja, która nie upoważnia prokuratura do wnoszenia o stwierdzenie winy oskarżonych” – mówił w mowie końcowej prok. Andrzej Bartecki.

W 2005 r. sprawą zajął się Wydział Wywiadu Kryminalnego Komendy Głównej Policji, w ramach którego działa tzw. archiwum X – komórka policji zajmująca się niewyjaśnionymi zbrodniami.

W ubiegłym roku dziennikarz śledczy Tomasz Sekielski podczas kręcenia filmu o tej zbrodni dotarł do zaginionych dowodów, m.in. folii daktyloskopijnej z odciskami palców oraz zakrwawionej odzieży, w którą ubrany był Piotr Jaroszewicz i jego żona w feralną noc.

– Odnalazłem zaginione dowody i prokurator uznał, że jest to powód, by wznowić śledztwo i szukać sprawców tego bestialskiego mordu – mówił w rozmowie z Agencją Informacyjną PolskaPress.

Wkrótce potem prokuratura wznowiła śledztwo dotyczące zbrodni w Aninie

ZOBACZ KONIECZNIE:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Gangster przyznał się do zamordowania małżeństwa Jaroszewiczów - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska