Największy problem jest w Chrzanowie. Są tu tylko trzy szalety publiczne: w Parku Miejskim i dwa przy ul. Kusocińskiego - na Targowisku i na dworcu autobusowym. Wszystkie oddalone są od Rynku o pół kilometra i czynne najwyżej do godz. 17. - Tutaj nie ma się gdzie załatwić! - grzmi rozżalony Piotr Nędza z Libiąża. Choć goście ogródków mogą bezpłatnie skorzystać z ubikacji, kolejki do nich są gigantyczne.
Grażyna Osińska, pracownica jednej z firm przy Rynku w Chrzanowie, natknęła się kilka dni temu na "śmierdzącą" minę na klatce schodowej. - To jakiś koszmar. Chuligani codziennie obsikują schody, jednak takiej "niespodzianki" jeszcze nie było - denerwuje się pani Grażyna.
"Wstydliwy" problem w mieście mają też osoby starsze. - W restauracjach, które mają ogródki, nie wolno, trzeba coś zamówić i zapłacić - dzieli się spostrzeżeniami Władysław Feler z Chrzanowa. Pamięta, jak przed rewitalizacją na Rynku była podziemna toaleta. - Wtedy nie było problemu. Każdy wiedział o jej istnieniu i korzystał - wspomina. W parku jest nieprzyjemnie, bo przesiadują tam drobni pijaczkowie i zaczepiają przechodniów. - Ta przy dworcu autobusowym jest tak obskurna, że lepiej z niej nie korzystać - wtrąca Barbara Kikla z Chrzanowa.
Gmina Chrzanów nie planuje w najbliższych latach budowy nowych toalet. Nawet o ustawieniu w centrum sezonowych toi --toi nie ma mowy. - To tylko oszpeci miasto - twierdzi Urszula Palka, wiceburmistrz Chrzanowa. Według niej, osobami zanieczyszczającymi miasto powinna się zająć policja. Klienci barów mogą korzystać z toalet bezpłatnie, a przechodnie za symboliczną opłatą.
Inaczej widzą sprawę urzędnicy z Wadowic, choć tutaj i tak toalet publicznych jest zdecydowanie więcej niż w Chrzanowie.
- Jeśli zajdzie taka potrzeba i mieszkańcy rzeczywiście będą skarżyć się na brak ubikacji, pomyślimy o ustawieniu toi-toi - obiecuje Tadeusz Krupnik z Wydziału Ochrony Środowiska wadowickiego magistratu. W Oświęcimiu są tylko dwa szalety - jeden w Rynku, a drugi na os. Chemików.
Robert Matyasik, rzecznik chrzanowskiej policji, przypomina, że sikanie w miejscu publicznym traktowane jest jako wybryk nieobyczajny, za który grozi mandat w wysokości 500 zł - jeśli delikwent odmówi jego przyjęcia, sprawę kierujemy do sądu i wtedy kara wzrasta do pięciu tysięcy złotych - ostrzega mundurowy z Chrzanowa.
Miss Małopolski 2012! Zobacz zdjęcia ślicznych kandydatek i oddaj głos!
Trwa plebiscyt na Superkota! Zgłoś swojego zwierzaka i zgarnij nagrody!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!