Mieszkańcy załatwiają już formalności w związku z planowaną blokadą drogi krajowej w Wielogłowach.
Problemy komunikacyjne Dąbrowy trwają od powodzi w lecie 2010 r., kiedy to uaktywnione przez żywioł osuwisko zerwało odcinek drogi wojewódzkiej nr 975 w Woli Kurowskiej (trasa Nowy Sącz - Gródek nad Dunajcem). We wrześniu tamtego roku w kilka dni odbudowano zerwaną jezdnię z inicjatywy wójta Chełmca Bernarda Stawiarskiego. Formalnie jednak droga do tej pory jest zamknięta dla ruchu. Nie kursują tamtędy ani prywatni przewoźnicy, ani komunikacja publiczna, w przeciwieństwie do właścicieli innych pojazdów, którzy robią to na własną odpowiedzialność.
Mieszkańcy Dąbrowy do końca minionego roku korzystali z połączeń prywatnego przewoźnika - firmy MARPOL, której busy zabierały ich z przystanku pod oddziałem zakaźnym nowosądeckiego Szpitala Specjalistycznego w Dąbrowie (w ramach kursu Nowy Sącz - Klimkówka).
- Zlikwidowaliśmy dodatkowy przystanek w Dąbrowie, bo zabieraliśmy z niego coraz mniej ludzi i nadkładanie drogi przestało się opłacać - wyjaśnia Robert Małek, właściciel firmy MARPOL.
Wójt Stawiarski zauważa, że przystanek pod szpitalem od następnego we wsi Wielogłowy dzieli zaledwie około pół kilometra. - Nie jest to przecież duża odległość. Mieszkańcy na przykład Woli Kurowskiej mają do autobusu trzy kilometry - argumentuje Stawiarski.
I dodaje, że gmina nie przywróci na swoim terenie kursów autobusów Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Nowym Sączu, z których zrezygnowała w 2008 roku. - Nie będziemy dopłacać do sądeckiego MPK, bo nie wszyscy ludzie korzystają z autobusu. Wolałbym raczej posłać mieszkańcom taksówkę - kwituje wójt.
Wybieramy najpiękniejszą sportsmenkę Małopolski! Weź udział w plebiscycie!
"Super pies, super kot"! Zobacz zwierzaki zgłoszone w plebiscycie i oddaj głos!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!