Właścicielka walczyła o swój teren w Limanowej. Był gruz, ziemia a nawet obornik
Jeszcze dwa lata temu sieć obiegły zdjęcia przystanku oklejonego taśmą z wywieszoną pośrodku tabliczką z napisem: „teren prywatny, wstęp wzbroniony”. Pod naszym artykułem z 18 listopada 2023r. „Skandal w Limanowej? Miasto postawiło przystanek na prywatnej działce. Właścicielka gruntu blokuje do niego dojście” zaroiło się od komentarzy. Zdecydowana większość internautów stanęła po stronie właścicielki działki. „I ma rację, won z mojego!”, „Ma do tego pełne prawo!!!!! Moja ziemia i moje zasady!!! Miasto powinno jej płacić franczyzę” to była tylko część z wpisów naszych Czytelników.
Potem na przystanku pojawiła się ziemia i gruz, a nawet obornik. Limanowianka nie odpuszczała i walczyła o odszkodowanie, w grze było 9 mln zł, których domagała się kobieta.
- To jakiś absurd. Nie zamierzam odpuszczać. Wszystko wraz z ziemią zostało na chodniku. To jest mój teren prywatny i zamierzam… sadzić tam kwiatki. Jeśli wystawią mi mandat, to ja w zamian będę egzekwować swoje prawo, wezwę policję do każdego pasażera, który wtargnie na mój teren prywatny – oznajmiła w rozmowie z naszą redakcją w marcu zeszłego roku.
Spór o przystanek i brak porozumienia. Miasto Limanowa przeniesie wiatę
Konflikt narastał, a obie strony nie potrafiły porozumieć się w tej kwestii. Korzystanie z przystanku uprzykrzało życie pasażerom. Poprzedni burmistrz nie rozwiązał sporu, obecna burmistrz Limanowej Jolanta Juszkiewicz przekazała nam, że w końcu udało się wypracować jakieś rozwiązanie. Jednak do porozumienia między właścicielką gruntu a miastem nie doszło.
- Zdecydowaliśmy się na zmianę organizacji ruchów. Projekt został już zatwierdzony przez zarząd dróg wojewódzkich. Zgodnie z nim miejsce dla podróżnych oczekujących na autobus będzie w miejscu obecnej zatoki, natomiast przystanek będzie na drodze wojewódzkiej. Nie jest to takie bardzo dobre rozwiązanie, bo oczywiście spowolni to ruch spowoduje na pewno zwiększenie się korków, ale nie ma innego wyjścia i po prostu przystąpimy do realizacji tego zadania w ten sposób, żeby ono było w pełni zgodne z prawem - wyjaśnia Jolanta Juszkiewicz.
Przedsiębiorca, który obok ma stację benzynową oraz sklepy wykazał się przychylnością i zaproponował, żeby przystanek powstał na jego terenie, ale niestety prawo o ruchu drogowym nie przewiduje możliwości, żeby jedna zatoka była naprzeciwko drugiej.
Z tego powodu, że nie było możliwości przeniesienia przystanku w inne miejsce Zarząd Dróg Wojewódzkich przedstawił koncepcję, która ma wejść w życie przed wakacjami.
- Nas obliguje przestrzeganie prawa, a tym bardziej przestrzeganie cudzej własności. Jeżeli to nie zostało zrobione tak jak powinno być zrobione, no to przed nami teraz czas na to, żeby te sprawy uregulować. Jeśli chodzi o roszczenia właścicielki tego terenu, to one nadal są. Zaprosiłam panią tutaj dwa razy na rozmowę, próbowałam jej przedstawić, że miasto jej zadośćuczyni za teren zajęty. Deklarowaliśmy pomoc w organizacji zjazdu z tej drogi. Niemniej jednak pani nie wyraziła zgody - dodaje burmistrz Limanowej.
Miasto wygrało w sadzie sprawę o zaśmiecanie terenu. Z zatoki przystankowej zostały usunięte wszystkie śmieci, gruz czy ziemia. Jeśli uda się prawnie uregulować sprawy własności, to miasto będzie chciało poprawić komunikację w tym miejscu.
