Nowe unijne i krajowe regulacje stawiają przed samorządami coraz wyższe wymagania w zakresie recyklingu. Od 2025 roku poziom odzysku surowców wtórnych z odpadów komunalnych ma wynieść 55%. W teorii ma to przyczynić się do zmniejszenia ilości odpadów na wysypiskach, w praktyce jednak może oznaczać finansowe kłopoty dla wielu gmin, a w konsekwencji wzrost opłat za śmieci dla mieszkańców.
- Te wymagania rosną nieprzerwanie od 2021 roku. A od przyszłego roku mają wzrosnąć aż o 10 punktów procentowych. Osiągnięcie takiego wyniku będzie dla nas ogromnym wyzwaniem - mówi Anita Żegleń, wójt Gminy Poronin.
Niewliczane frakcje - niewykorzystany potencjał
Samorządowcy z terenów podtatrzańskich wskazują, że obecny system nie uwzględnia lokalnych uwarunkowań. Problematyczna jest m.in. kwestia tego, które frakcje odpadów mogą być wliczane do poziomu recyklingu.
- Przykładowo, odpady poprzemysłowe, opony czy zmieszane odpady trafiające do instalacji odzysku energii nie są zaliczane do wymaganych poziomów. Tymczasem w niektórych krajach UE są one brane pod uwagę - zauważa nierówne traktowanie wójt Żegleń.
System kaucyjny może pogłębić nierówności
Wójt podkreśla, że problemem może się również okazać sposób działania wchodzącego w życie systemu kaucyjnego. Choć jego celem jest zwiększenie selektywnej zbiórki, to w przypadku gmin takich jak Poronin może doprowadzić do strat.
- Jeśli zużyte butelki trafią do firmy spoza naszej gminy, to ich recykling zostanie zaliczony na korzyść miejsca, w którym firma jest zarejestrowana. My nie mając własnych dużych instalacji recyklingowych, na tym stracimy - tłumaczy.
Brak kontroli nad odbiorem i przetwarzaniem
Kolejną kwestią budzącą wątpliwości jest brak realnej kontroli nad firmami zajmującymi się odbiorem odpadów. Gminy nie zawsze mają dostęp do danych, które pozwalałyby sprawdzić, czy odpady zostały właściwie przetworzone.
- Jeśli nie mamy pewności, że wszystko trafia do recyklingu, to obniża nam wskaźniki i może skutkować karami. A przecież to my jako samorządy odpowiadamy za finalny wynik - mówi Żegleń.
Kary uderzą w mieszkańców i firmy
Zgodnie z obowiązującym prawem, gminy, które nie osiągną wymaganych wskaźników, będą musiały zapłacić kary. Te pieniądze będą musiały pochodzić albo z gminnych budżetów, albo co bardziej prawdopodobne z kieszeni mieszkańców.
- Dopłacanie do systemu z budżetu to nie jest uczciwe rozwiązanie. To tylko przesuwanie kosztów, które i tak ktoś musi ponieść. System gospodarowania odpadami musi się bilansować. Dlatego apelujemy o zmiany, które dadzą nam szansę na realne działanie, a nie tylko unikanie kar - podsumowuje wójt Gminy Poronin.
Samorządy spod Tatr apelują o zmiany
Samorządy liczą na wsparcie parlamentarzystów i resortu klimatu. Bez korekty obecnych przepisów, odpowiedzialność za niewydolny system mogą ponieść zwykli mieszkańcy. Objawi się to w wyższych rachunkach za śmieci. Zmiany uderzą także w przedsiębiorców, co z kolei przełoży się na wyższe koszty produktów i usług.
