Trzy lata temu dzieci z osiedla Łysogórskie wzięły sprawy w swoje ręce. Razem z mamami poszli do burmistrza. Wręczyły mu własnoręcznie napisany list. My im kibicowaliśmy!
„Też jest Pan tatą, niech nam Pan pomoże! Nie chcemy dużo! Kawałek trawnika, huśtawkę, karuzelę, a najważniejsza jest piaskownica - apelowały maluchy. - Wystarczy nam taki mały placyk, taki jak ten nowy, co jest przy moście do parku” - precyzowały swe marzenia. Burmistrz obiecał, że zajmie się sprawą. Musiało jednak minąć wiele miesięcy i oto w ostatni piątek marzenia dzieci się spełniły.
- Moje dzieciaki to kolejne pokolenie mieszkańców naszego osiedla, które nie miało się gdzie bawić - mówi Justyna Pabisz, mama Marty i Julka, dzieci, które dwa lata temu odwiedziły burmistrza. - Tak jak ja, gdy byłam dzieckiem, musiały bawić się na ulicy. Siadały na krawężniku, pisały kredą po asfalcie. A ja i moje koleżanki nie mogłyśmy spuścić naszych pociech z oka. Ulica to mało przyjazne miejsce dla maluchów - dodaje.
Pomysł na plac został zgłoszony do budżetu obywatelskiego. Inicjatorzy ogłosili powszechną mobilizację - by iść zagłosować za budową. Determinacja była wielka, bo w zasadzie nie było rodziny, która by temat pominęła. Potem już tylko wszystkim rosły serca, gdy na działkę przeznaczoną na dziecięcą inwestycję wjechał ciężki sprzęt, pojawiły się też ciężarówki z ziemią i gruzem na wyrównanie terenu. Nagle wszystko ucichło. Aż do teraz. Wiosną prace ruszyły z kopyta. Plac ogrodzono. Pojawiły się tam wymarzone przez dzieci urządzenia. A co najważniejsze jest piaskownica i to naprawdę wielka. Cały nowy dziecięcy raj wysypany jest bowiem piaskiem.
- Pamiętam, że w dzieciństwie bawiłyśmy się też z koleżankami w tej dolinie, która jest poniżej tego placu zabaw - wspomina z uśmiechem Justyna Pabisz. - Mam nadzieję, że ją całą zasypią i może powstanie tu jeszcze jakieś małe boisko. Przecież nasze dzieciaki rosną i wyrastają z piaskownicy. Jak się powiedziało „A”, to trzeba też „B” dopowiedzieć - dodaje.
Z małego placu zabaw dzieciaki z Łysogórskiego korzystały już od jakiegoś czasu. To jednak były takie nieoficjalne zabawy. Teraz wszystko jest już załatwione. Przecięto wstęgę i nic już nie mogło powstrzymać dzieciaków. Wbiegły do środka, zaczęła się wspaniała zabawa, a co najważniejsze bezpieczna.
Rafał Kukla, burmistrz Gorlic, przyniósł na otwarcie wielki worek cukierków. Dzieci jednak bardziej były zainteresowane zabawą niż słodkościami.
- Mamy tu jeszcze spory kawałek miejskiej działki - mówił. - Nie mogę obiecać szybkich działań, ale powoli, sukcesywnie będziemy dolinę zasypywać, robiąc miejsce na przyszłą rozbudowę. Widzę, że ważne jest doraźne choćby zabezpieczenie nasypu, by się nie obrywał - dopowiadał.
Wokół placu nie ma jeszcze zieleni, ale to też tylko stan tymczasowy. Zasiana zostanie trawa, będą też zasadzone iglaki.
- Lada dzień pojawią się też ławeczki, tak by rodzice mogli w miarę komfortowo doglądać pociech - obiecał burmistrz.
Na oficjalne otwarcie rada osiedla przygotowała mały piknik. Były kiełbaski, balony, a zabawy z dziećmi prowadziły animatorki. Jej przewodniczący, Jan Kuk, też nie krył radości z nowego nabytku osiedla.
- To dobry dzień - mówił uśmiechnięty. - Mam nadzieję, że to dopiero pierwszy krok w urządzaniu tego miejsca, i że będzie ich jeszcze kilka. Wszyscy czekamy z nadzieją na kolejne inwestycje - dodał.
Fakty
Place zabaw czekają na dzieci
W Gorlicach istnieje kilkanaście placów zabaw. Spora z nich znajduje się koło szkół lub przedszkoli. Ich dostępność uzależniona jest od decyzji zarządzających terenem. Istnieją też place dostępne bez jakichkolwiek ograniczeń. Takie to domena osiedli. Ciągle powstają nowe, a już użytkowane są poddawane renowacji. Wszystkie są ogrodzone i bezpieczne. Przy wejściu do Parku Miejskiego funkcjonuje cieszący się wielką popularnością plac, od którego w stronę Glinika odchodzi ścieżka rowerowa. Po zakończeniu rewitalizacji parku również tamtejszy ogródek jordanowski będzie dostępny bez jakichkolwiek ograniczeń. Z większym dzieckiem można wybrać się do Sękowej, gdzie ulokował się Park Linowy. Tu trzeba jednak kupić bilet. Podobnie jak w salach zabaw, gdzie trzeba zarezerwować termin, zwłaszcza jeśli chcemy zorganizować zabawę dla kilku dzieciaków choćby z okazji urodzin czy imienin.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie?
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
