Wydaje się, że plony w tym roku nie były złe - mówi Wincenty Kmak kierownik Terenowego Zespołu Doradztwa Rolniczego w Gorlicach. - Na terenie naszego powiatu to głównie w północnych gminach, prowadzone są większe uprawy - dodaje. - My nie zbieramy danych statystycznych, no, oczywiście później w czasie szkoleń rolnicy opowiadają, jakie były plony, ale teraz jeszcze nie mam takiej wiedzy - kończy.
W opinii szefa ośrodka doradztwa, ostatnia susza nie powinna mieć znaczącego wpływu na wysokość plonów. Jedynie mogła o kilka dni przyspieszyć same zbiory.
Opinię doradcy TZDR nie w pełni potwierdzają rolnicy. Z ich relacji wynika, że plony w tym roku były niższe niż w ubiegłym, na co wpływ miała głównie właśnie pogoda. Bogdan Mruk z Moszczenicy posiada dziewięć hektarów ziemi. Zboża uprawia na dwóch i pół hektarach. Sieje głównie pszenicę i jęczmień. W jego gospodarstwie rosła też tak zwana jarcuga, czyli mieszanka pszenicy i owsa. - Jęczmień sypał w tym roku ładnie, zebrałem ponad 40 kwintali z hektara - relacjonuje. - Pszenica trochę słabiej, poniżej 40 - dodaje. - W tamtym roku było lepiej, ale nie ma co narzekać - kontynuuje. - Plony zależały w tym roku dość silnie od położenia działek - tłumaczy. Bogdan Mruk posiada własny kombajn, dlatego też może służyć pomocą sąsiadom. - Młóciłem sąsiadom zboże na kilku działkach i zauważyłem, że były takie, na których nie było nawet 20 kwintali zboża z hektara - relacjonuje nasz rozmówca. - To niestety dość słaby wynik, ale właśnie chyba tegoroczna pogoda miała na to największy wpływ.
Zbiór obecnie odbywa się w zasadzie jedynie kombajnami. Po takich pracach wymłócone ziarno trafia do gospodarstw, a słoma zostaje na polu. Do pracy przystępuje wtedy zestaw składający się z ciągnika i prasy, kostkarki lub zwijarki. Godzina pracy kombajnu to koszt pomiędzy 250, a 300 złotych. Jeśli do zbioru słomy zastosowana zostanie kostkarka to będzie to rolnika kosztować od 70 groszy do 1,2 zł od kostki.
Krzysztof Lewek z Kobylanki nie ma kombajnu, więc by zebrać zboże z półtora hektara, na jakim je uprawia musiał wynająć kombajn.
- Mam w sumie trzy hektary ziemi i połowę tego areału przeznaczam na zboże, sieję tylko pszenicę, jarą i ozimą, a plony mam bardzo różne, w zależności od działki - opowiada. - W tym roku chyba miałem rekordowy zbiór na jednym z zasiewów, prawie 70 kwintali z hektara pszenicy jarej - mówi. - Ale żeby nie było tak wspaniale to ozima dała mi jedynie 25 kwintali, więc koniec końców rok raczej nie za cudowny był na zboża.
Na terenie powiatu dominują relatywnie niewielkie, rodzinne gospodarstwa rolne. Są jednak również i takie, które w sposób zdecydowany swoją wielkością i strukturą odbiegają od tej tendencji. Gdy na większości obszaru powiatu zakończono prace przy zbiorze zboża w jednym z tych niewielu większych trwały jeszcze zbiory jęczmienia. - Mogę powiedzieć, że jestem młodym rolnikiem - z uśmiechem stwierdza Franciszek Gryboś. - Tak naprawdę to zajmuję się gospodarstwem od stycznia tego roku.
Wcześniej pan Franciszek prowadził dużą firmę. - Gospodaruję na 100 hektarach, a główny profil gospodarstwa to bydło mleczne - relacjonuje. - Pod zboże w tym roku przeznaczyłem 30 hektarów, reszta to użytki zielone - dodaje. - Uprawiam pszenicę oraz jęczmień. Nie mogę powiedzieć, żeby zbiory były rewelacyjne - kontynuuje. - Tak w tej chwili mogę ocenić, ze zebrałem 40 - 50 kwintali z hektara, a ten wynik mnie nie satysfakcjonuje - stwierdza. - Moim planem na przyszłość jest osiągnięcie wydajności co najmniej 70 kwintali z hektara - kończy.
Franciszek Gryboś dogląda zbiorów. Właśnie kończy żniwa, na czterohektarowym polu w Moszczenicy miał zasiany jęczmień. Pozostało mu do skoszenia jeszcze jedno pole w Zagórzanach