Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Sandomierski: Zabrakło chłodnych głów

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Andrzej Banas / Polska Press
Grzegorz Sandomierski, bramkarz Cracovii, był wyróżniającym się piłkarzem "Pasów" w meczu z Jagiellonią (1:3).

Jeszcze nie udało się Panu nigdy wygrać ze swoim byłym klubem, którego jest Pan wychowankiem. Zła passa trwa nadal.

W tym meczu nie o mnie chodziło, chcieliśmy wygrać, jako drużyna. Myśleliśmy o podtrzymaniu passę dobrych wyników na swoim stadionie, która była ostatnio. Niestety, nie udało nam się to. Ten mecz dobitnie pokazał to, że zabrakło nam ewidentnie chłodnej głowy po tym, jak strzeliliśmy bramkę na 1:1. rzuciliśmy się do ataków, otworzyliśmy się, a Jagiellonia to skrupulatnie wykorzystała. To drużyna, która gra bardzo dobrze z kontry i w tym spotkaniu to potwierdziła.

„Katem” Cracovii okazał się Konstantin Vassiljev…

Dwie asysty, bramka, to mówi chyba samo za siebie. Aczkolwiek byliśmy uczuleni na tego zawodnika, pewnie jak każdy zespół w naszej lidze. Jednak on zrobił swoje. Widać, że ten zawodnik przerasta ekstraklasę. Nie da się tak grać, zostawiając mu tyle wolnego. A podania ma wyśmienite, co w tym meczu tylko potwierdził.

Jak Pan odebrał decyzję o rzucie karnym? Najpierw sędzia pokazał na rzut rożny i pewnie wtedy Pan odetchnął z ulgą?

Nie wiem, piłka mnie minęła, byłem odwrócony tyłem, nie widziałem więc z boiska, jak zachował się Miro Covilo. Widząc tę sytuację potem na powtórkach, to według mnie nie powiększył obrębu ciała. Na pewno była to kontrowersyjna sytuacja, aczkolwiek nie chciałbym się na ten temat wypowiadać, są od tego inni.

Czekał Pan przy uderzeniu z 11 metrów na to, co zrobi Vassiljev?

Analizujemy rzuty karne przed meczami, wydedukowaliśmy, że to będzie ten róg, niestety, nie udało się.
Po takim meczu, dobrym w Pana wykonaniu, zwłaszcza w pierwszej połowie, taka porażka boli chyba bardziej?
Każda przegrana jest dotkliwa, niezależnie od tego, czy broni się pięćdziesiąt strzałów, czy żadnego. Wiadomo, że jest to sport drużynowy, nie patrzę tylko na siebie, tylko na zespół.

To ustawienie taktyczne, w którym Cracovia wyszła na mecz nie wypaliło?

Nie powiedziałbym, graliśmy tym ustawieniem bardzo długo wcześniej. Cały poprzedni sezon. Nie wydaje mi się, że coś spadło nam z nieba. Niepotrzebne było zamieszanie, wdaliśmy się w bijatykę słowną, to wszystko w nas buzowało. Mimo przerwy nie potrafiliśmy tego opanować. Po tym, jak strzeliliśmy bramkę na 1:1 trzeba było wyluzować i jeszcze przeczekać parę minut, a nie rzucać się na hurra.

O mało co nie pokonał Pana Vassiljev strzałem z połowy boiska.

Nie był to sygnalizowany strzał, trzeba było być w pogotowiu. Niewiele zabrakło, by piłka wpadła do ramki, na szczęście udało mi się zdążyć. Jest to zawodnik, po którym ciężko się spodziewać czegokolwiek, bo jest on nieprzewidywalny.

Teraz czeka was mecz z Legią w Warszawie, który zagracie bez Covilo, to bardzo duże osłabienie.

Oczywiście, tym większa szkoda. Musimy sobie poradzić bez niego. Będzie to ciężki mecz, ale ciężki jak każdy inny. Nie może to nam wiązać nóg.

Więcej informacji o Cracovii

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska