
Wyje z rozpaczy?
Dworek Emila Zagadłowicza w Gorzeniu k. Wadowic. Kilka lat temu Fundacja Czartak przekazała nieodpłatnie zbiory, pamiątki po wybitnym artyście do Muzeum Miejskiego w Suchej Beskidzkiej. Obiekt stoi pusty a przechodzący obok niego wąską ścieżką mieszkańcy czasem słyszą zza murów i zarośli dobiegające ze środka dziwne odgłosy. Zdaniem miejscowych to duch samego Emila Zagadłowicza wyje z rozpaczy, że zabrano muzealne zbiory z jego rodzinnej posiadłości.

Dom, w którym przedmioty same się przesuwały
Nawiedzony dom w Zarzeczu (koło Wolbromia) przy drodze Olkusz-Wolbrom. Dom był podobno nawiedzony, samoczynnie przesuwały się w nim przedmioty. Szklanki i talerze wypadały z szafek. Dom kilkukrotnie był wystawiany na sprzedaż, a nowi najemcy bardzo szybko się z niego wyprowadzali. Był o nim nawet reportaż w programie "Nie do wiary". Po latach okazało się, że najprawdopodobniej biegnie pod nim żyła wodna i to ona jest sprawką tych samoczynnych przesunięć przedmiotów.

Duch zamordowanej tu straszy
Poddasze dawnej pizzerii przy ul. M. B. Fatimskiej w Wadowicach. Budynek niczym się nie wyróżnia, ale wielu wadowiczan po prostu boi się do niego wchodzić. Wszystko wzięło się z plotek, że kilkanaście lat temu na poddaszu obiektu wynajmowano tzw. pokój na godziny, w wiadomym celu. Miało tu dojść do brutalnego morderstwa jednej z "pracownic" po tym jak szału dostał podczas aktu miłosnego ktoś z "klientów". Czy tak było, nie wiadomo. Na pewno jednak od tego czasu mieszkańcy ze strachem i odrazą patrzą w te okna na poddaszu.

Makabryczne pogłoski
Lasy przy drodze krajowej nr 44 koło Spytkowic. To najmłodsza z lokalnych legend w powiecie wadowickim. Chodzą słuchy, że na tym terenie grasuje "ruska mafia", która porywa do lasu z pobliskiej drogi krajowej nr 44 autostopowiczów - młodych mężczyzn i zabija ich tam w calu pozyskania "organów na przeszczepy". Legenda powraca za każdym razem, gdy policja ogłasza, że szuka w okolicy kogoś zaginionego.