Burza z piorunami w lutym nad Warszawą, skrajnie wysokie ciśnienie w styczniu, huragan przechodzący przez Polskę w ostatnią niedzielę... Co się dzieje z pogodą?
Zacznijmy od tego, że nie ma mowy o huraganie. Był to głęboki niż umiarkowanych szerokości geograficznych. To nie jest żadna anomalia - takie silne niże po prostu się zdarzają. W ciągu ostatnich kilku lat takich niży, które również powodowały zniszczenia, było kilka. Np. 10-11 marca 2019 roku miały miejsce silniejsze porywy wiatru, które wyrządziły jeszcze więcej szkód, od Dolnego Śląska po Małopolskę i Podkarpacie. To nie są anomalie. Takie zjawiska co jakiś czas się zdarzają.
No dobrze, ale burza z gradem i piorunami w środku lutego to dla warszawiaków zjawisko zupełnie nowe.
Burze zdarzają się nawet w zimie i nie jest to żadna anomalia. Warto jednak pamiętać, że burze połączone z głębokimi niżami mogą być niebezpieczne ze względu na bardzo silne porywy wiatru.
W styczniu media alarmowały o skrajnie wysokim ciśnieniu nad Polską. Teraz mówi się, że sytuacja się odwróciła i odnotowano wyjątkowo niskie ciśnienie.
Otóż nie, wcale nie mamy teraz wybitnie niskiego ciśnienia. Zdarzały się dużo niższe. Tak samo, jak co jakiś czas odnotowujemy bardzo mocne wyże. To jest zupełnie normalne i zdarza się co ileś lat. Pamiętajmy, że anomalia jest czymś dotąd niespotykanym, czymś ponad stan, a wysokie ciśnienie, które mieliśmy w styczniu, w wielu regionach nie było przecież rekordowe. Mieściło się w normie. My generalnie mamy tendencję do zapominania o tym, co działo się miesiąc, czy rok temu. A na zjawiska pogodowe trzeba patrzeć z długiej perspektywy czasu. Wiem, że media chętnie używają słowa "anomalia", ponieważ jest ono chwytliwe i dobrze się sprzedaje, ale tak naprawdę z anomaliami w tym momencie nie mamy w Polsce do czynienia.
Na ile powodowane przez człowieka zmiany klimatu, o których dużo się mówi, mają wpływ na zjawiska pogodowe, które w ostatnim czasie dotykają Polskę?
Jeśli chodzi o zmiany klimatu, to na pewno jakiś procent jest w tym winy człowieka. Ale trzeba byłoby przebadać i przeanalizować bardzo wiele danych, by móc stwierdzić, czy gwałtowne porywy wiatru podczas niży są efektem działalności człowieka. Przypomnę też, że w 2007 roku tak dużo nie mówiło się o globalnym ociepleniu, a mieliśmy wtedy do czynienia z tzw. orkanem "Cyryl", który spowodował wielkie szkody w całej Europie, również w Polsce.
Pogoda zamierza chwilowo dać nam odpocząć, czy powinniśmy przygotować się na kolejne gwałtowne zjawiska pogodowe?
Takie rzeczy można przewidzieć, ale za bardzo dużą dozą niepewności. Na tę chwilę możemy tylko stwierdzić, że tak silne wiatry w lutym mamy nie pierwszy i nie ostatni raz. Dalsze prognozy pokazują, że około 16-17 lutego takie silne porywy mogą się powtórzyć. Tak samo jutro i pojutrze w niektórych regionach kraju mogą zdarzyć się porywy dochodzące do 80-90 km/h.
