Blisko 350-osobowa załoga tarnowskiego zakładu Krośnieńskich Hut Szkła drży o swoją przyszłość. Po tym, jak Sąd Rejonowy w Krośnie ogłosił upadłość ludzie nie wiedzą, jak długo będą jeszcze pracować i czy w ogóle dostaną zaległe pobory.
Huta to pierwszy duży pracodawca w regionie, który już w ubiegłym roku zaczął masowo zwalniać ludzi. Jesienią pracę straciło prawie 250 pracowników tarnowskiego zakładu KHS. Wśród nich jest Romuald Krzemiński, który z hutą związany był przez większość swojego życia. - Teraz szukam jakiegokolwiek zajęcia, byle tylko mieć środki do życia - mówi.
W niewiele lepszej sytuacji są ci, którzy "uratowali" pracę. Od początku roku za trzy miesiące ciężkiej roboty, dostali jedynie... 250 złotych wynagrodzenia. - To pierwsza rata styczniowej wypłaty. Kiedy dostaniemy kolejne? Nikt nam nie jest tego w stanie powiedzieć - irytują się pracownicy.
Tarnowski zakład formalnie jest częścią Krośnieńskich Hut Szkła od stycznia ubiegłego roku. Od 2001 roku krośnieńska spółka dysponowała większościowym pakietem akcji w hucie przy ul. Kryształowej.
Firma stanęła nad przepaścią, pomimo że wciąż ma sporo zamówień, a nawet przejęła rynek po jednej z upadłych czeskich hut szkła. Nieoficjalnie wiadomo, że straciła 40 mln złotych na tzw. opcjach walutowych. Jak dowiedzieliśmy się w sądzie rejonowym w Krośnie, zaległości wobec pracowników (pobory, odprawy, odszkodowania) wynoszą 20 milionów złotych.
Z kolei blisko 30 milionów spółka jest winna z tytułu niezapłaconych rachunków za gaz, którego dostawy są niezbędnego do tego, aby produkcja mogła być kontynuowana. Po ogłoszeniu upadłości stery w Krośnienskich Hutach Szkła przejął syndyk, który od razu rozpoczął inwentaryzację majątku. Wizytował m.in. tarnowskie zakłady.
Bardzo prawdopodobne jest, że w obecnej sytuacji obiekty huty przy ulicy Kryształowej zostaną sprzedane osobno, niezależnie od tych w Krośnie. Ich kupnem, co udało nam się wczoraj potwierdzić, jest zainteresowany między innymi Tadeusz Wrześniak, właściciel huty szkła z Ładnej.
